Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Przywiezione. Wystawa w ramach TIFF Festival
Nie rozpoznaję ludzi na zdjęciu. Z opowiadań taty wiem, że ta młoda kobieta w ciemnym płaszczu to moja babcia, po dłuższym czasie zaczynam dostrzegać jej podobieństwo do osoby, którą znałem. Nie wiem co myślała, gdy stała tak i z uśmiechem wpatrywała się w aparat, czy była wtedy szczęśliwa?
Podobno zrobiono je w Poznaniu, to zdjęcie. A przecież jesteśmy z Mazowsza. Gdy byłem dzieckiem uwielbiałem przeglądać stare rodzinne fotografie, patrzyłem na przeszłość tak bardzo swoją, bo przecież dziadek czy prababcia to jednak mimo wszystko ja, zwłaszcza gdy jest się dzieckiem. Dziś zdjęcia leżą schowane w plastikowy worek, na dnie szafy do której rzadko zaglądam. Teraz chcę, sprawdzić skąd zostały przywiezione, przez kogo, kto na nich jest. Chcę odzyskać poczucie ciągłości.
W Polsce mało kto jest “u siebie” od pokoleń. Mało kto mieszka w domach lub mieszkaniach, które wypełniałyby rodzinne sprzęty i przedmioty sięgające swoją historią jeszcze XIX wieku, czy choćby początku XX wieku. Zasoby, którymi dysponujemy w rodzinnych zbiorach, często pochodzą, co najwyżej z okresu po zakończeniu drugiej wojny światowej. To, co zostało zgromadzone wcześniej, zwykle przepadło lub zachowywało się tylko w ułamku przypominającym o dawnej całości. Bo w Polsce wiele razy wszystko trzeba było zaczynać od zera i w nowym miejscu. Wojna sprawiła, że powszechnie tracono kamienice, dwory, jak i proste chałupy. Przepadały nie tylko kolekcje porcelany, ale też sprzęty codziennego użytku, narzędzia służące do pracy i rodzinne pamiątki. Po wojnie ludność masowo migrowała, dobrowolnie lub z konieczności szukając niezbędnych środków do życia i nowych miejsc do zamieszkania. Jednym z nich, po roku 1945 był Wrocław – miasto, do którego przyjeżdżają z centralnej Polski z nadzieją na osławione propagandą, zbiorowe wyobrażenia lepszych, bo poniemieckich, warunków życia; do którego było się przywożonym ze wschodu dlatego, że po przesunięciu granic, nie było innego wyjścia; do którego przybywano dobrowolnie z myślą o szabrze i handlu lub z desperackiej konieczności szukania tu nowego domu. Z pociągu – tego osobowego lub towarowego – wysiadano wraz z przedmiotami będącymi pozostałością poprzedniego życia – prowadzonego przed wojną we Lwowie, w dawnych ziemiański majątkach “kresów wschodnich”, tego zburzonego w centralnej Polsce, ale także przesiedlonego z wiosek wschodniej i południowej Polski w ramach “repatriacji” i powojennej akcji “Wisła”. Przywożono ze sobą rzeczy, ale tylko te, które dało się zapakować w dramatycznych często okolicznościach, w pośpiechu, czasami w asyście wojska.
Później, w PRL-u niemal “nic nie było”, a jeszcze mniej można było mieć na własność – zasoby prywatne zostały upaństwowione, a to, co produkowano stawało się kolektywne, socjalistyczne, państwowe. Mimo to ludzie nadal przenosili się i przeprowadzali w poszukiwaniu społecznego awansu i miejsc pracy: PGR-ów, zakładów produkcyjnych, instytucji publicznych, uniwersytetów, fabryk, a po 1989 roku – miejsc, w których można było zrobić dobry i szybki interes. Transformacja była nagłą możliwością wyjścia ze stanu niedoboru i nieposiadania, który najczęściej wymagał wyjazdu do większego miasta. Ludzie zaczęli się dorabiać i posiadać – swoje, własne i najlepiej dużo.
Na wystawie „Przywiezione” prezentujemy fotografie, które przyjechały do Wrocławia po 1945 roku wraz z ludźmi na nowo zasiedlającymi to miasto. Zdjęcia, które migrowały wraz ze swoimi właścicielami z różnych powodów i z różnych stron Polski lub świata; Zdjęcia przywiezione przez tych, którzy znaleźli się tu dobrowolnie lub z przymusu, tuż po wojnie lub później – w okresie PRL-u, przez tych przyjeżdżających tu do dziś w poszukiwaniu pracy, wykształcenia, awansu społecznego, możliwości rozwoju. To zdjęcia, na których nie widać Wrocławia – widać za to miejsca, wspomnienia, ludzi i rzeczy, które zostały tam, skąd przyjechano.
Interesuje nas zestawienie fotografii uznanych za profesjonalne i artystyczne, z tymi, które są domowe i pamiątkowe. Tych, które przechowywane są w zbiorach publicznych, z tymi, które znajdują się w zbiorach prywatnych, rozproszonych i nieuporządkowanych – będących na co dzień poza obszarem zainteresowania instytucji państwowych. Dlatego fotografie, które zebraliśmy na wystawie to zdjęcia pochodzące współcześnie z dwóch różnych porządków. Pierwszy z nich to fotografie autorstwa Witolda Romera – artysty, fotografika, inżyniera, fototechnika, założyciela Katedry Fotografii Politechniki Wrocławskiej. Zdjęcia te, ocalone przez rodzinę w dramatycznych okolicznościach, trafiły tu ze Lwowa. To fotografie, których część jest efektem artystycznej pracy Romera i jako takie zostały w okresie powojennym zakupione przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Tym samym zyskały kontekst instytucjonalny, państwowy i nabrały statusu “dziedzictwa narodowego”.
Druga część to fotografie wyszukane przez nas w domach osób mieszkających obecnie we Wrocławiu – zdjęcia wyjęte z szuflad, albumów, zdjęte ze ścian. Zdjęcia-pamiątki, które pokazują ludzi, miejsca i czasy poprzedzające przyjazd do Wrocławia. Duża część z nich to zdjęcia, które będą w trakcie trwania wystawy przynoszone, kopiowane, opisywane i dołączane do ekspozycji przez mieszkańców Wrocławia, którzy odpowiedzieli na nasze zaproszenie by podzielić się wybranymi zdjęciami i związanymi z nimi historiami. W efekcie proponujemy spojrzenie na zbiory fotograficzne jako zasób kulturowy, wspomnieniowy, historyczny, a na Wrocław – jako miasto zasobne w różnorodne historie jego mieszkańców.
Fotografie Witolda Romera prezentujemy dzięki uprzejmości Barbary Romer.
kuratorzy: Agnieszka Pajączkowska, Łukasz Rusznica
7 września – 29 października 2017
Galeria Dizajn BWA Wrocław
ul. Świdnicka 2–4 Wrocław
źrodło: bwa.wroc.pl
Komentarze społecznościowe |