Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Małe manule we wrocławskim ZOO
Manule to jeden z najmniej poznanych gatunków kotowatych. W naturze bardzo trudno je zaobserwować, bo Matka Natura wyposażyła je w idealne instrumenty do bycia niewidocznymi. Właściwie nie wiadomo ile ich żyje w Azji. Wiadomo jednak, że ich liczebność spada co zaobserwowano m.in. na podstawie liczby pozostawianych śladów na śniegu. Padają ofiarą działalności człowieka – od utraty siedlisk po polowania. Ratunkiem mogłyby być hodowle w ogrodach zoologicznych, ale manule to bardzo wrażliwe koty i odchowanie młodych to wyzwanie. We wrocławskim zoo jednak się udało – odchowano 5 kociąt. To sukces hodowlany.
Tak wrażliwego na choroby gatunku jak manule chyba nie ma. Wynika to zapewne z warunków w jakich żyje w środowisku naturalnym. To odizolowane, „pustynne” stepy lub wysokie góry południowej Rosji, Mongolii, Pakistanu i środkowych Chin. Uważa się, że właśnie ze względu na słabo rozwinięty system odpornościowy, należą do gatunków zagrożonych wyginięciem. To także powód dla którego hodowlę manuli powierza się jedynie ogrodom zoologicznym, które posiadają odpowiednie kompetencje i warunki.
Manule przyjechały do Wrocławia rok temu i zamieszkały na nowo powstałym, zaprojektowanym specjalnie dla nich, wybiegu. Jego aranżacja odzwierciedla środowisko naturalne tych kotowatych.
- Bardzo nam zależało na hodowli tego gatunku, bo to niezwykłe zwierzęta pod względem środowiska występowania i przystosowań do niego. Zamieszkują tereny skrajnie suche, gdzie odnotowywane są jedne z najniższych temperatur na kuli ziemskiej spadające nawet do -50 stopni Celsjusza. Stąd manule mają najdłuższą sierść ze wszystkich kotowatych, wywołująca wrażenie, że są większe niż w rzeczywistości. Ubarwienie idealnie imitujące podłoże skalne pozwala manulom wtopić się w tło. Mają trzecią powiekę, która pozwala im chronić oczy przed mroźnym wiatrem. Projektując wybieg uwzględniliśmy więc przede wszystkim potrzeby zwierząt. – opowiada Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.
Widać, że zabiegi pracowników zoo przyniosły efekty, bo po roku doczekano się nie tylko przychówku, ale powiódł się również jego odchów. Pięć kociąt – dwa samce i trzy samice, przyszły na świat 14 maja 2019 r. Rodzice to równolatkowie z 2016 r., samica – Zarina, urodziła się w Krakowie i samiec – Nazar, to wychowanek zoo w Nowosybirsku. Co w tym takiego wyjątkowego? Śmiertelność młodych tego gatunku jest bardzo wysoka. Szacuje się, że w naturze wynosi aż 68%. W ogrodach zoologicznych jest podobnie. Sukces Wrocławia podkreślają dane - spośród 23 ogrodów zoologicznych w Europie, które hodują manule, odchowano kocięta tylko w trzech, w tym właśnie w stolicy Dolnego Śląska.
Joanna Kij
Zobacz galerię (4) |
Komentarze społecznościowe |