Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Obrona Częstochowy. W kręgu czaru Sienkiewiczowskiego
Towarzystwu im. Henryka Sienkiewicza i Wydawnictwu Polihymnia zawdzięczamy wznowienie artystycznej adaptacji jasnogórskiego epizodu Potopu Henryka Sienkiewicza w opracowaniu Jadwigi Janczewskiej pt. Obrona Częstochowy.
Oto dzięki Wydawnictwu Polihymnia i Towarzystwu im. Henryka Sienkiewicza otrzymujemy współczesną edycję książki Jadwigi Janczewskiej, wydanej przed przeszło wiekiem pod tytułem „Obrona Częstochowy. Opowiadanie z czasów wojny szwedzkiej zaczerpnięte z powieści pt. „Potop” Henryka Sienkiewicza”. Nowe oryginalne wydanie zostało opatrzone wnikliwym wstępem Lecha Ludorowskiego, inicjatora wznowienia cennej publikacji oraz posłowiem Anny Wzorek, a także objaśnieniami. Książka otrzymała wyjątkową szatę edytorską, której częścią jest liczny zespół ilustracji, będących fotokopiami dzieł malarskich ze zbiorów klasztoru jasnogórskiego, w tym Jana Matejki, Piotra Stachiewicza, Cypriana Kamila Norwida.
Uprzednio opowieść Jadwigi Janczewskiej z domu Szetkiewicz o najsłynniejszej obronie Jasnej Góry z 1655 roku za panowania Jana Kazimierza ukazała się dwukrotnie w 1897 i 1902 roku pod długim tytułem "Obrona Częstochowy. Opowiadanie z czasów wojny szwedzkiej zaczerpnięte z powieści pt. „Potop” Henryka Sienkiewicza przez S.J.". Wydanie sygnowały jedynie inicjały, które mylnie bibliografowie rozszyfrowali jako kryptonim innej adaptatorki, Janiny Sedlaczkówny, redaktorki z wykształceniem pedagogicznym. Współcześnie po raz pierwszy książka ukazuje się pod faktycznym nazwiskiem autorki, a nie inicjałem, odnoszącym się do jej panieńskiego nazwiska.
Wśród uproszczonych, skróconych wersji wszystkich powieści historycznych Sienkiewicza przeróbka, jakiej dokonała szwagierka i powierniczka pisarza, siostra jego pierwszej przedwcześnie zmarłej żony, Jadwiga Janczewska, wyróżnia się. Autor „Wstępu”, wybitny sienkiewiczolog, Lech Ludorowski, inicjator wielu wydawniczych rarytasów, takich jak bibliofilskie edycje dzieł Sienkiewicza, uznaje obszerne opowiadanie Janczewskiej za godną najwyższego uznania, „najlepszą adaptację wspaniałej, porywającej wizji obrony jasnogórskiego sanktuarium”. Przywracając książce właściwe autorstwo, reaktywuje jej czytelniczy żywot. Badacz podkreśla, że książka stanowi wartościowe wydawnictwo nie tylko dla młodzieży, ale i dla szerokiego grona czytelników.
Lech Ludorowski zaznaczył, że opowiadanie Janczewskiej z powodzeniem mogą czytać miłośnicy dzieł pisarza, bo przypomina ona „nieśmiertelne karty arcydzieła”. Jednakże jest też lekturą alternatywną dla tych, którzy „nie mają czasu czytać „Potopu”, monumentalnej epopei w 6 tomach i 95 rozdziałach (przedstawiającej ponad 350 aktywnych postaci) zapisanej prawie 33 tysiącami zdań”, czy też „nie potrafią już przeżywać „Trylogii” w takim uniesieniu, jak Reymont (który przez swoją ekstatyczną lekturę zapomniał o „Bożym świecie” i stracił posadę na kolei)”. Adaptacje arcydzieł, jak przekonuje historyk literatury, zachowują niekiedy walory oryginału. Tak jest w przypadku tego opowiadania, które nie utraciło „fascynującej siły i czaru estetycznego”.
Warto zaznaczyć, że „Obrona Częstochowy” Janczewskiej powinna trafić do wszystkich szkół, z tej racji, że wielu młodych ludzi przyznaje się obecnie do tego, że „język Sienkiewicza” jest dla nich za trudny. Może spełnić podobną funkcję jak przed wiekiem – przygotować do odbioru literatury wysokoartystycznej. Lektura książki potwierdza słuszność uwagi badacza: „Przeczytamy ją z przyjemnością. Jakbyśmy czytali samego Sienkiewicza. I niech ta ładna, pożyteczna, potrzebna książka zachęca nas do czytania „w zachwyceniu estetycznym” także samego Sienkiewiczowskiego arcydzieła. Niech skłoni nas do przeczytania „Potopu” – w oryginale!”.
Bez wątpienia ten szeroki adres jest słuszny, gdyż przeróbka Janczewskiej nie przyjęła charakteru prostej opowiastki, lecz zachowuje artystyczną formę pierwowzoru. „Uproszczona” wersja, zwana w listach Sienkiewicza do Janczewskiej „Marcinkiem”, ma swojego własnego głównego bohatera, niewystępującego w „Potopie”, jakim jest Marcin Otręba, „włościanin spod Częstochowy, chłop poczciwy a odważny”. Postać z ludu zasadniczo zastępuje Andrzeja Kmicica vel Babinicza w wielu sytuacjach, ale na szczęście nie przy najsławniejszym jasnogórskim wyczynie chorążego orszańskiego, który nawet na konferencjach historycznych jednoznacznie jest przypisywany szlachcicowi spod Smoleńska (kiedy podczas jednej z nich była mowa o wysadzeniu największego dzieła szwedzkiego pod Częstochową, wszyscy zgodnie wykrzyknęli: „Kmicic to uczynił!”).
Akcja opowiadania Janczewskiej, zaczerpniętego z „Potopu”, jest barwna, żywiołowa, urozmaicona znanymi z powieści Sienkiewicza epizodami, ukazanymi wszakże w innym ujęciu. Postaci, znane z historii, jak przeor Kordecki, górujący siłą wiary i niezłomnością nadziei nad otoczeniem, czy obrońca Jasnej Góry, odważny i gotowy do poświęceń Piotr Czarniecki, doskonale wprowadzają w świat jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach polskich. Opowieść o Marcinie Otrębie, dzielnym żołnierzu to interesująca nowa odsłona Sienkiewiczowskiej fabuły, powstała przy jego współudziale i wysoko przez niego oceniona w słowach: „Ale zawsze przyjemnie, żeśmy to już zrobili i zrobili dobrze”.
Tekst: Adrianna Adamek-Świechowska
Jadwiga Janczewska, Obrona Częstochowy. Opowiadanie z czasów wojny szwedzkiej zaczerpnięte z powieści pt. „Potop” Henryka Sienkiewicza, Wydawnictwo Polihymnia, Lublin 2013, s. 256.
Komentarze społecznościowe |