Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Obóz Powstańców Styczniowych w Puszczy Knyszyńskiej
Dzięki przeprowadzonym przed kilkoma dniami poszukiwaniom, udało się dopisać kolejny rozdział opowieści o wydarzeniach okresu Powstania Styczniowego na obszarze Puszczy Knyszyńskiej. Odnaleźliśmy powstańcze obozowisko z 1863 roku i prawdopodobnie jest to pierwsze odkryte w oficjalny sposób i potwierdzone naukowo takie miejsce w Polsce.
Pod suchem wzgórzem okrytem jodłowym lasem, leżała niewielka dolina, a strzegły ją z trzech innych stron sosny i brzozy: wkrótce nad nią na wzgórzu, przed jodłowym lasem wzniósł się krzyż ciosany na straż mogile, wyzwolonego przypadkowym strzałem od cierpień życia partyzanckiego i na błogosławieństwo obozowi rozłożonemu po za nim, - na wzgórzu, w jodłowym lesie. A wszędzie po lesie stoją szałasy w rzędy, z dachem ułożonym z kory, opuszczonym do ziemi, a bokami wyplecionymi z jedliny. A przed szałasami ogniska i po nad niemi wiszą kociołki, z których po zgotowaniu jemy kaszę łyżkami z odpowiednio wyciętej i wygiętej kory. A wbok od szałasów mamy wozy i arsenał i kuźnię i rymarzy i nieco dalej jamy gotowe, dla ukrycia rzeczy, którychbyśmy nie mogli unieść.
Ten opis powstańczego obozowiska pozostawił w swych wspomnieniach zatytułowanych „Marzenie” Ignacy Aramowicz, uczestnik wydarzeń. Jego pamiętnik jest najważniejszym źródłem informacji o wydarzeniach 1863 roku na naszych terenach. Aramowicz był w oddziale od samego początku, czyli od momentu sformowania go w ostępie Starzynki koło Supraśla. Uczestniczył wraz z nim w bitwie pod Waliłami w dniu 29 kwietnia 1863 roku. Potyczka ta była największym wydarzeniem militarnym Powstania Styczniowego w Puszczy Knyszyńskiej. Liczący około trzystu powstańców oddział dowodzony przez pułkowników Onufrego Duczyńskiego i (będącego leśnikiem) Walerego Wróblewskiego został wówczas rozproszony, pozostawiając na polu bitwy 32 poległych. Miejscem ponownej koncentracji stał się ostęp Budziska. Tu powstańcy założyli obóz, w którym zażywali spokoju i odpoczynku przez 17 dni. Przez cały ten czas od wschodu do zachodu słońca, ćwiczyli się w musztrze, a lasy odbijały echo komend, o brzasku od prawego po jednemu kłusem, marsz! Formuj dwójki, marsz! następnie w prawo! na lewo, w tył! półobrotu w prawo! sekcjami na prawo zachodź, marsz! w łańcuch naprzód, marsz.
Dopiero nadejście znacznych sił rosyjskich zmierzających wprost do Budziska, zmusiło powstańców do opuszczenia przyjaznego miejsca, wyjścia na łąki pod Dworzyskiem i podjęcia marszu w kierunku Sokołdy.
Dziś ostęp Budziska jest rezerwatem przyrody „Budzisk”, leżącym na obszarze dwóch sąsiadujących nadleśnictw: Czarnej Białostockiej i Supraśla. Nie było łatwo wytypować obszar poszukiwań. Tutejsza bogata rzeźba terenu powoduje, że wiele miejsc mogło odpowiadać opisowi zawartemu we wspomnieniach. Pomogły jednak ustne przekazy i pamięć starszych mieszkańców, którym dziadkowie pokazywali niegdyś miejsce gdzie przebywali powstańcy.
Zaangażowanie Nadleśnictwa Supraśl, na terenie którego odkryliśmy obozowisko, urzędu Gminy Supraśl oraz stowarzyszenia Collegium Suprasliense doprowadziło do zbadania wytypowanego miejsca i potwierdzenia faktu istnienia tam obozu opisanego przez Aramowicza. Znalezione w tym miejscu zabytki to w przeważającej mierze drobne przedmioty, lecz nie o ich wartość tu chodzi, a ich znaczącą ilość i cechy, które dają pewność, że odnaleźliśmy właściwe miejsce. Przedmiotami tymi są na przykład drobne monety miedziane i srebrne, guziki, podkowy, a także odlane z ołowiu kule. Ciekawostką jest fakt, że wśród nich znalazły się też odlewane „chałupniczym” sposobem kule do – zdobycznych zapewne – nowoczesnych rosyjskich sztucerów. Powstańcy, nie dysponując do nich oryginalną, fabrycznie robioną amunicją, dorobili do ich odlewania odpowiednie formy. Udało się też zlokalizować kilka rozrzuconych na terenie obozowiska miejsc prowizorycznych kuźni, gdzie takie odlewanie kul się odbywało. W punktach tych odnaleźliśmy niekształtne bryłki ołowiu – odpady powstałe przy obróbce odlewów lub wskutek przypadkowego rozlania się roztopionego metalu.
Wielką rolę w opisanym przedsięwzięciu odegrał redaktor Adam Sikorski, autor doskonale znanego pasjonatom historii programu TV „Było, nie minęło…”. To dzięki jego inicjatywie i specjalistycznemu sprzętowi, jakim dysponuje, udało się doprowadzić do tego odkrycia. Opisane poszukiwania były zresztą ciągiem dalszym wspólnych działań podjętych wcześniej, a związanych z badaniem losów oddziału Wróblewskiego. Były to np. wspólne poszukiwania na pobojowisku pod Waliłami, mające znaczenie dla odnalezienia miejsca i odtworzenia przebiegu wydarzeń, a w ostatnim czasie odnalezienie miejsca pochówku dowódcy powstańczej kawalerii, Kazimierza Kobylińskiego oraz jego żołnierzy.
Krzysztof Łaziuk
Nadleśnictwo Supraśl
Zobacz galerię (3) |
Komentarze społecznościowe |