Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
They can dance
Czyli studenci na parkietach bydgoskich szkół tańca... Przepis na taneczny sukces wg polskich kolorówek jest prosty. Wystarczy szczypta Dody, łyżeczka Wodeckiego, ziarnko Rusin lub Miko, odrobina Pavlović a dla ochłody garstka lodu i łyżwy. Na koniec wszystko starannie przypudrować. Upiec w blasku fleszy.
Osobiście, kilka miesięcy temu postanowiłam wybrać się na kurs tańca. Z błahego powodu, patrząc z perspektywy czasu. Zbliżało się wesele kuzyna i głupio byłoby stać jak pień na środku parkietu, gdy wszyscy wirują wokół pary młodej w rytm kultowego Boney M. Wybrałam! Kurs tańca towarzyskiego dla par początkujących, niedziela godzina 18:30. Kilka dni później, w towarzystwie prywatnego "sztywniaka" tanecznego (teraz to wirujący sex), nieco chwiejnym jeszcze krokiem, ruszyłam na scenę! Podczas cotygodniowych spotkań po półtorej godziny, cztery razy w miesiącu, nauczyliśmy się podstawowych kroków, kilku tańców standardowych: walca wiedeńskiego i angielskiego, cha - chy, tanga czy imprezowego "dwa na jeden". Wesele było nasze (!) tzn. nie nasze, a mojego kuzyna, ale to my królowaliśmy na parkiecie (nie wliczając pierwszego tańca rzecz jasna).
Przepis bez ściemy
- Taniec zaliczany jest do jednej z najstarszych form sztuki i kulturowej działalności człowieka. Jest mową ciała. Był i jest nadal jednym ze sposobów przeżywania i przekazywania emocji, formą fizycznego kontaktu i psychicznego odreagowania, a także okazją do zabawy i terapii. Towarzyszy on człowiekowi od początków jego istnienia. Taniec jest dziedziną, którą chętnie się uprawia, lecz niewiele o niej pisze. Na szczęście ostatnio trochę się to zmienia. Nestor ruchu tanecznego w Polsce, Marian Wieczysty, pisał, że "tańczyć może każdy, taniec jest doskonałą rekreacją, atrakcyjnym wypoczynkiem po pracy i nauce, wnosi pogodny nastrój, ułatwia życie towarzyskie i po prostu odmładza" - mówi Karolina Dąbrowska, instruktorka Szkoły Tańca Bohema w Bydgoszczy.
Nasze miasto może pochwalić się kilkunastoma szkołami tańca. Wśród ofert znajdziemy kursy tańca towarzyskiego, nowoczesnego, flamenco, salsy a nawet tańca brzucha - tylko dla pań. Kto może przyjść na zajęcia? Przysłuchując się ocenom sędziów popularnych ostatnio programów telewizyjnych poświęconych technice tańca, można by pomyśleć, że nie każdy tańczyć może! Tu zabrakło focusa, tam opadła rama, gdzie indziej jeszcze za dużo flic-flaców. I bądź tu człowieku mądry!
Mimo wszystko zostanę przy swoim. Tańczyć może każdy! Wystarczy odrobina chęci, bądź wesele kuzyna gdzieś w zanadrzu.
- Największe zainteresowanie tańcem zanotowaliśmy wśród młodzieży w przedziale wiekowym 12-17 lat, ale bywają też emeryci, dorośli i studenci, których najbardziej ciekawią kursy tańca towarzyskiego i zajęcia w ramach Laboratorium Ruchu (taniec współczesny) - dodaje Karolina.
Alternatywy ponad 4
Jeśli jednak w tangu czujesz się jak piąte koło u wozu, a w tańcu nowoczesnym prezentujesz się jak słoń w składzie porcelany, instruktorzy zdając sobie z tego sprawę - w końcu niejedno widzieli - wychodzą naprzeciw potrzebom klienta. Coraz częściej alternatywą dla tańca staje się fitness, joga czy pilates.
- Studentom poleciłabym raczej Yogę Ashtanga. To najbardziej dynamiczna forma jogi, która wywodzi się z południowych Indii. Najistotniejszym jej elementem jest to, że stanowi wszechstronny i wyjątkowo dynamiczny trening na poziomie fizycznym, przez co przynosi wyjątkowo szybkie efekty. Ashtanga to forma dla ludzi znudzonych monotonią, dla osób pełnych energii, chcących odkryć coś nowego, co da efekt w bardzo krótkim czasie. Taka forma yogi pomoże studentom odstresować się, ale przede wszystkim wyszaleć, wyrobić kondycję i wzmocnić mięśnie. - mówi Ewelina Bejgrowicz, instruktorka Yogi Ahstanga oraz pilatesu Studia Tańca Adelante.
PS. Dwudziestego dziewiątego kwietnia czeka nas Międzynarodowy Dzień Tańca, nie pozwólmy by ten dzień przeszedł nam koło nosa mało rytmicznym krokiem.
Komentarze społecznościowe |