Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Polacy i husky podbiją Arktykę
Ok. 400 km, blisko 30 psów i 5 ludzi. Tak zapowiada się wyprawa Laponia 2015, czyli jedna z największych polskich ekspedycji psimi zaprzęgami za koło podbiegunowe. Celem jest najrozleglejsze europejskie jezioro
Arktyki.
Wyprawa rozpocznie się 15 marca i wyruszy z wioski Inari. To centrum kultury Lapończyków, którzy sami siebie nazywają Saami i są potomkami pierwotnych mieszkańców Skandynawii. 5 zaprzęgów, czyli niemal 30 psów rasy alaskan husky pod kierownictwem Krzysztofa Nowakowskiego skieruje się na północ, wzdłuż jeziora Inari – szóstego pod względem wielkości w Europie, trzeciego w Finlandii i największego w Laponii. W wyprawie weźmie udział jeszcze czwórka maszerów, tworząc polsko-niemiecki zespół.
– Naszym celem jest podróż wzdłuż jeziora Inari, miejsca szczególnego dla pierwotnych mieszkańców tych rejonów. Postaramy się też udać jeszcze dalej na Północ, jeżeli pogoda nam na to pozwoli – mówi Krzysztof Nowakowski, kierownik wyprawy Laponia 2015.
Po wyruszeniu w drogę, ekipa minie wyspę Ukko, święte miejsce Lapończyków związane z bóstwem o tej samej nazwie, które można utożsamiać ze słowiańskim Perunem lub nordyckim Odynem. Na Ukko znajduje się skała – Ukonkivi – ołtarz ofiarny, gdzie ostatnie obrządki ku czci bóstw ludu Saami kultywowano jeszcze w XIX wieku.
Kolejnymi przystankami na trasie wyprawy będą wioski Partakko, Sevittijarvi, Nellim
i Ivalo. Razem około 400 km. Podróż zakończy się w miejscu startu. Tegoroczna ekspedycja Krzysztofa Nowakowskiego nie jest pierwszą, jaką odbył on w rejonach największego jeziora Laponii.
Polscy pionierzy
W 2010 roku Krzysztof Nowakowski wraz z żoną Darią stali się pierwszymi i jedynymi Polakami, którzy okrążyli psimi zaprzęgami całe jezioro Inari. Jak sami wspominają, była to ciężka, ale bardzo satysfakcjonująca wyprawa.
– Wszystko było dla nas nowe, a mrozy sięgające -40 stopni i huraganowe wiatry nie pomagały ani nam, ani psom. Takie wyprawy to nie wycieczki. Nagle wszystko może stanąć na głowie i przetrwanie jej uczestników zależy wyłącznie od sprzętu
i przygotowania – wspomina Krzysztof Nowakowski. – Mimo wszystko Inarijarvi Expedition 2010 była dla nas niezwykłą przygodą. Dlatego chętnie powracamy w te konkretne rejony Laponii.
Najważniejszym ładunkiem zabieranym na wyprawę jest sprzęt biwakowy, kuchenny, karma, maści na łapy i słoma do spania dla psów oraz nowoczesna elektronika. Wśród niej systemy lokalizacji satelitarnej, ale też niezbędne latarki.
Światło w Arktyce
To właśnie oświetlenie jest kluczowe dla przetrwania w ciężkich warunkach za kołem polarnym.
– Bez tego nie rozbilibyśmy namiotu, nie moglibyśmy sprawnie wykonać prostych czynności i odpowiednio pielęgnować czworonogów. Spora część podróży odbywa się nocą lub wtedy, kiedy niebo jest wciąż ciemne – tłumaczy Krzysztof Nowakowski.
Podróżnik i maszer dodaje, że zdecydował się na lampki czołowe, będące oficjalnym wyposażeniem Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
– Latarki Epic są doskonałym wyborem. Zachowują sprawność przy dużej wilgotności, mrozie, a w pełnym trybie świecenia działają 75 godzin bez przerwy. Są też stosunkowo lekkie, a możliwość odpięcia i schowania akumulatora tylko wydłuża czas ich sprawnej pracy – mówi Cyprian Lemiech, ekspert ds. oświetlenia w firmie Mactronic, będącej czołowym polskim producentem latarek i sprzętu oświetleniowego. – W Laponii używane będą też czołówki Unity. To pewne rozwiązanie, kiedy potrzebujemy naprawdę silnego i niezawodnego oświetlenia.
Wyprawa Laponia 2015 zakończy się 22 marca 2015 roku. Będzie to jedna
z największych polskich ekspedycji psimi zaprzęgami i jedna z najdłuższych podróży, jakie odbywają polskie zespoły maszerskie.
Zobacz galerię (2) |
Komentarze społecznościowe |