Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Wielki powrót Big Cyc do Jarocina
Nie, nie. To była spontaniczna akcja. Chyba "Moherowe berety" tak go podnieciły, że chciał zaistnieć... Rozmowa z Dżej Dżejem i Skibą z zespołu Big Cyc.
Po waszym koncercie nie brakowało i takich opinii, że to był najlepszy show całego festiwalu.
Dżej Dżej: Bardzo się cieszymy. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy tak mile przyjęci. Natomiast znamy swoją wartość, bo gramy dużo imprez plenerowych i wiemy, że potrafimy poradzić sobie z publicznością. Skiba: Ten koncert był naprawdę nietypowy, dlatego że zagraliśmy dużo starych kawałków, dużo piosenek, które nie są przebojami. A te największe hity Big Cyc, które gramy na każdym koncercie, tutaj się nie pojawiły. Tym bardziej więc jest to ciekawostka socjologiczna, że Big Cyc grając nawet swoje mniej znane piosenki, potrafi rozkręcić imprezę
Tymon Tymański pojawił się gościnnie na scenie. To było zaplanowane?
Dżej Dżej: Nie, nie. To była spontaniczna akcja. Chyba "Moherowe berety" tak go podnieciły, że chciał zaistnieć (śmiech). Skiba: Tymon to jest nasza bratnia dusza. To człowiek, który ma podobne do nas poczucie humoru. Skandalista, prowokator. Jego pojawienie się podczas występu Big Cyc było dla nas zaskoczeniem, ale takim sympatycznym. Tymon został też gorąco przyjęty przez publiczność.
Dżej Dżej: To też fajnie wpływa na ten festiwal. Ludzie nie umawiają się na nic, widzą że jest przyjemny koncert, chcą w tym uczestniczyć. Nawet jeśli ma to formę happeningu. To coś co pasuje do Big Cyca i do Jarocina. Skiba: Ci co nie wiedzą to powiem, że Tymon pojawił się na scenie w trakcie piosenki "Moherowe berety" z powiedziałbym, dosyć prowokacyjnym
show. Ale od tego jest festiwal rockowy i ludzie oczekują takich rzeczy.
Na ile wasz dzisiejszy koncert był przygotowany, a na ile był improwizacją?
Dżej Dżej: Chyba pół na pół, bo przygotowaliśmy trochę starszych kawałków, ale tak naprawdę czas nam się kończył i potem to już była wielka improwizacja. Wydaje mi się, że było coś ciekawego, bo w normalnym dwugodzinnym programie można nas zobaczyć wszędzie. A tu, w Jarocinie program okroiliśmy i dołożyliśmy parę piosenek, których na co
dzień nie wykonujemy. Skiba: Zawodowcy wykonują tego rodzaju improwizację, która zawsze jest dość dobrze przygotowana.
Ale praktyka też robi swoje.
Skiba: Ja dawno nie robiłem fikołków na scenie, ale stwierdziłem, że duch Jarocina wymaga tego, aby narazić swoje mięśnie i kręgosłup na takie wygibasy. Wiele osób po koncercie gratulowało mi tego. Czyli lata lecą, a my ciągle w dobrej kondycji.
Wy lubicie się bratać z fanami, prawda?
Dżej Dżej: Bardzo! To jest nasz żywioł. Koncert bez udziału publiczności jest koncertem nieudanym. Skiba: Powiem więcej, gdyby nam dano w Jarocinie trochę więcej czasu to
wycisnęlibyśmy publiczność jak cytrynę. A tak wycisnęliśmy ją do połowy.
A z jakim nastawieniem podchodziliście do jarocińskiego koncertu?
Dżej Dżej: To była dla nas podróż sentymentalna, bo ostatnio byliśmy tutaj 25 lat temu i fajnie, że po raz kolejny po tylu latach znów w Jarocinie jesteśmy. Skiba: Naszą misją w kosmosie jest niesienie pozytywnego przesłania:amiłość, przyjaźń, rock'n'roll.
fot. Jakub Janecki, imprezyprestige.com
Komentarze społecznościowe |