Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Trylogia może krzepić
Cykl historycznych powieści Henryka Sienkiewicza niejednokrotnie wspierał Polaków w trudnych chwilach dziejowych, dawał lekcje historii... Była to Biblia polska, szczególnie cenna w okresach kryzysowych.
Pod hasłem „Trylogia nadal krzepi” powstało wiele tekstów. Nie zawsze potwierdzano tę właściwość, nieraz zaprzeczano, stawiając antytezę, że swą krzepicielską moc dzieło Sienkiewicza utraciło. Wiadomo, jeśli weźmie się pod uwagę fakt upadku zainteresowania czytelnictwem w ogóle, to trzeba przyznać, że literatura klasyczna straciła swój powszechny odbiór. Zaznaczyć jednak trzeba, że zmiana zakresu oddziaływania nie oznacza utraty zasadniczej funkcji.
Z perspektywy współczesnego Polaka „Trylogia” nie musi budzić patriotyzmu i nieść nadziei, otuchy wraz z chwilą odzyskania wolności. Pojawiały się przecież postulaty, by usunąć ją z perspektywy myślenia o ojczyźnie z tej racji, że stanowi szkodliwy omam. Uproszczone interpretacje zawężały znaczenia, wskutek czego nie każdy chciał dostrzegać zawartą w „Trylogii” zadumę nad zagrożeniami i pytania o przyszłość narodu. Gorzka wiedza o wadach narodowych topniała pod naporem schematycznych interpretacji, opartych na tradycyjnym - służebnym odczytaniu.
Wielowarstwowość znaczeniowa „Trylogii” jest współcześnie oczywistością dla historyków literatury. Trzeba zadać sobie trochę trudu, by pod wierzchnią warstwą znaczeniową mitu kompensacyjnego zobaczyć głębszy dyskurs. Nie mają wszakże tej świadomości wszyscy odbiorcy kultury, więc spory o wartość czy wymowę dzieła Sienkiewicza nie należą do zjawisk przebrzmiałych. Pojawiają się przedsięwzięcia rewizjonistyczne i przejawy ignorancji.
To prawda, że Sienkiewiczowska literatura wyrasta z krwawej ofiary powstań narodowych, odpowiada na czas zaborów. Jest to realizacja idei powstańczej poprzez służbę pisarską, kontynuacja czynu zbrojnego na wzór romantyczny. Jednak świat w niej przedstawiony jest alegorią każdej beznadziejnej, absurdalnej sytuacji, nie tak znów obcej jakiemukolwiek doświadczeniu ludzkiemu, każdego ograniczenia, zniewolenia, decydującego o tragedii, o zatracie wartości moralnych. Propozycja refleksji nad taką sytuacją i jej rozwiązania nie jest nieaktualnym drogowskazem.
Powieści Sienkiewicza unaoczniają mroczne chwile dziejowe Polski. Czynią to w takim stopniu, że dane jest odczuć jej dramat i porzucić wobec niego obojętność. W odczuciu tragizmu czytelnik nie pozostaje jednak bezradny. Znajduje oparcie w wysokich wartościach moralnych. Dlatego też przedstawienia historyczne Sienkiewicza towarzyszyły Polakom w trudnych chwilach, w czasie wojny czy kryzysów politycznych. W takich sytuacjach „Trylogia” nadal może krzepić.
Liczne są doniesienia o poczytności „Trylogii”. Na przykład Dariusz Gawin przytacza relację Franciszka Bujaka na temat scalania cząstek tekstu „Trylogii” poprzez zszywanie wycinków prasowych nicią przez prowadzącą szwalnię żonę sztygara w kopalni soli w Bochni. Wspomnienie przekazuje też emocje związane z lekturą: „czytaliśmy je wszyscy. A raczej nie: trzeba powiedzieć, że pochłanialiśmy je w uniesieniu. Najpierw oczywiście dostawała drogocenną literaturę pani sztygarowa, potem jej pomocnice, nareszcie uczniowie mieszkający na stancji”. Z poczytnością wiązało się patriotyczne oddziaływanie. Występowało nie tylko w okresie zaborów, ale również potem, a w szczególnym nasileniu w okresie ostatniej wojny i okupacji.
Współcześni Polacy pragną tego samego, co ich przodkowie, choć odmiennie to wyrażają. W obliczu tragedii reagują podobnie. Paralelność losów dziejowych też zdaje się powracać. Dlatego obrazy powieściowe Sienkiewicza nie są anachroniczne i nigdy nie ograniczą się do funkcji, jaką pełnią „Trzej muszkieterowie” Aleksandra Dumasa. Śmiało rzec można, że obszerne dzieło, ukazujące wypadki z wieku XVII, niesie skuteczne wskazania obywatelskie. Decydują one o tym, że „Trylogia” jest dziełem, w którym odbiorca będzie szukał wartości uniwersalnych.
Krzepienie ducha jest zjawiskiem pożądanym, zwłaszcza wtedy, gdy zachodzą wypadki dezorganizujące czy dezorientujące społeczność. Wbrew pozorom nie jest to łatwa lekcja życia, bo stawia wysokie wymagania moralne. Są wśród nich wzory solidarności. Brzmią one najdobitniej w „Potopie” w niezapomnianym toaście wyjątkowego bohatera „Trylogii” – Zagłoby, by zawsze działać „wspólnymi siłami”, by stać w jednym patriotycznym obozie.
Na kartach „Trylogii” znajdziemy reprezentatywną postać rycerską, której odrodzenie moralne funkcjonuje jako wzorzec postawy. Andrzej Kmicic jest bohaterem najpowszechniej kojarzonym z „Potopem”, z obecnym w nim motywem upadku i procesem przemiany. Doskonale pamięta się wyczyny tego herosa – najlepiej służbę na ordynansie Najświętszej Marii Panny w Częstochowie. Drobnym epizodem wydaje się natomiast fakt, że Kmicic – chorąży orszański wraz ze swą kompanią pochodził ze Smoleńszczyzny, gdzie był uwikłany w wojnę z Chowańskim (Rosją) i gdzie utracił znaczną część swej fortuny. Epizod ten został zamaskowany ze względu na cenzurę rosyjską. Znamienne wydaje się to, że ten składnik fabuły „Potopu” – częściowo przemilczany – przypomina szereg także późniejszych, z konieczności białych kart historii polskiej na kresach wschodnich. Nieoczekiwanie wiąże się z kolejnymi tragediami, jakie mają miejsce na ziemi, która stanowiła dziedzictwo Kmicica.
Historia jest punktem odniesienia zdarzeń współczesnych. Stanowi źródło refleksji w przypadku stwierdzenia podobnego biegu zdarzeń. Literatura – w tym wypadku „Trylogia” – może więc stać się pomostem, dzięki któremu zachodzi porozumienie między doświadczeniem dawnym a teraźniejszym. Nie jest prawdą, że przeszłość jest nieobecna w naszej współczesności. Fakt zmniejszonego zainteresowania historią nie niweluje silnego jej oddziaływania na bieg życia codziennego. Jak się okazuje, ona organizuje życie. Czy nie ona kieruje losem społeczności?
Tekst: Adrianna Adamek-Świechowska
Na miniaturze: Juliusz Kossak, Kmicicowa kompania. 1885. Sepia, gwasz. 38 x 46 cm. Muzeum Narodowe, Warszawa.
Zobacz galerię (3) |
Komentarze społecznościowe |