Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
49. Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju - Sopran czy tenor?
Sopran czy tenor? Który głos ważniejszy? Te pytania towarzyszyły głównemu koncertowi zatytułowanemu „Sopran kontra Tenor”, który odbył się w niedzielę 9 sierpnia w Pijalni Głównej i był finałem drugiego dnia 49. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju. Artystyczne przekomarzania artystów: dwóch sopranistek Iwony Sochy i Ewy Vesin oraz dwóch tenorów Adama Sobierajskiego.
Adama Zdunikowskiego, którym towarzyszyła Orkiestra Filharmonii Zabrzańskiej pod dyrekcją Sławomira Chrzanowskiego, przyniosły wiele radości widzom. Publiczność bawiła się świetnie nucąc największe przeboje operetek, kołysząc się w rytm popularnych melodii i klaszcząc pod dyktando dyrygenta. Na koniec zaś nagrodziła artystów owacją na stojąco.
Był to niezwykły wieczór. Nie tylko ze względu na wykonywany repertuar, czy kunszt wokalny i urok osobisty śpiewających artystów, ale także za sprawą prowadzących Bogusława Nowaka i Sławomira Chrzanowskiego, dyrygenta showmana, sypiącego żartami na każdą okazję. Było zabawnie i błyskotliwie. Co chwilę publiczność wybuchała śmiechem. W pamięci pozostało choćby takie pytanie:"Jaka jest różnica pomiędzy dyrygentem a Panem Bogiem? Pan Bóg nie uważa się za dyrygenta" albo stwierdzenie: "Byliście Państwo najlepszą publicznością, jaką dziś mieliśmy". Do koncertu wkradła się także nowoczesna technika. "Wyłowiona" z publiczności pani Zofia rysowała na tablecie podobiznę śpiewających artystów Iwony Sochy i Adama Zdunikowskiego, co można było obserwować na wielkim ekranie.
W pierwszej części zabrzmiały przeboje operowe m.in. fragmenty z takich dzieł Verdiego jak: "Trubadur", "Rigoletto" (słynna aria "La donna mobile" w wykonaniu dwóch tenorów) czy "Traviata" (aria "Sempre libera" w pięknym wykonaniu Iwony Sochy i z pomocą Adama Zdunikowskiego), a także arie z przebojów operowych Pucciniego, niezwykłego melodysty: "Manon Lescaut" i "Turandot" (uwielbiana przez publiczność aria "Nessun dorma" zaśpiewana przejmująco przez dwóch tenorów).
W drugiej części wieczoru prym wiodła operetka. Nie zabrakło więc najsłynniejszych utworów z bogatej twórczości Lehra np. czardasza "Kiedy skrzypki grają" z "Cygańskiej miłości" w porywającym wykonaniu Ewy Vesin, czy Klmna i Straussa, w tym słynnej arii "Wielka sława to żart" z "Barona cygańskiego" w wykonaniu tenorów i radzącej sobie bardzo dobrze publiczności. Usłyszeliśmy też piosenki znane i szalenie popularne w tym neapolitańskie, jak również te z repertuaru patrona festiwalu jak chociażby słynne "Brunetki, blondynki".
Wieczór udowodnił, że soprany nie mogą istnieć na scenie bez tenorów, a tenory bez sopranów. Zwrócił uwagę, że wysokie głosy zarówno kobiece, jak i męskie zawsze cieszyły się wielkim zainteresowaniem kompozytorów, którzy powierzali im główne partie swoich dzieł, pisząc dla nich najpiękniejsze frazy w historii muzyki.
Drugi dzień festiwalu przyniósł wiele innych atrakcji. Na Hejnał Kiepurowski Adam Zdunikowski wykonał przy aplauzie publiczności "O sole mio", zaś gośćmi Klubu Festiwalowego prowadzonego przez Elżbietę Gładysz byli, pochodząca z muzycznej rodziny, pianistka Renata Żełobowska-Orzechowska oraz obecnie "gorący baryton" Stanisław Kufluk. Wczoraj też odbył się koncert przeznaczony dla dzieci. W amfiteatrze Hotelu Czarny Potok Resor&SPA artyści Opery Krakowskiej zabrali najmłodszych w podróż z "Profesorem Wiolinkiem na wakacjach".
Dziś, w poniedziałek, wieczorem o godz. 20.00 w Pijalni Głównej odbędzie się spektakl Teatru Żydowskiego z Warszawy. Widowisko muzyczno-taneczne pełne wpadających w ucho piosenek zatytułowane "Mazl tov", wyreżyserowane przez Goudę Tencer, pokaże życie codzienne Żydów z warszawskich Nalewek. Na scenie wystąpią śpiewający aktorzy, tancerze i muzycy.
Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz
Komentarze społecznościowe |