Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Spacer po ścieżce dźwiękowej w Krynicy - Zdroju
Najpiękniejszą piosenką okresu międzywojennego z repertuaru Hanny Ordonówny „Miłość ci wszystko wybaczy” rozpoczął się przedwczoraj, 12 sierpnia, koncert „/Nie tylko/ w starym kinie…”. Wieczór ściągnął do Pijalni Głównej w Krynicy-Zdroju niezwykłe tłumy. Przed ponad tysięczną publicznością wystąpili: Beata Rybotycka, Bożena Zawiślak-Dolny, Michał Kutnik, Franciszek Makuch i Jacek Wójcicki, którzy przy pomocy orkiestry Krakowskiej Młodej Filharmonii pod dyrekcją Tomasza Chmiela oraz prowadzonego przez Małgorzatę Malczak Zespołu Tańca Artystycznego „Miniatury” z Centrum Kultury w Krynicy zabrali widzów w trzygodzinny spacer po ścieżce dźwiękowej.
Już scenografia zdradzała, że głównym bohaterem wieczoru jest muzyka filmowa. Na scenie pojawił się wielki ekran, a także fotele prosto ze starego krynickiego kina "Jaworzyna". Gdy zaś jeszcze wolontariusze zaczęli rozdawać widzom popcorn nikt nie mógł mieć już wątpliwości, że to kino, zarówno dawne, jak i całkiem współczesne będzie w centrum uwagi. Gospodarzami koncertu byli Magdalena Drohomirecka i Bogusław Nowak.
Koncert był pełen szlagierów takich choćby jak m.in.: "W starym kinie", "Ach śpij kochanie", "Umówiłem się z nią na dziewiątą", "Ta ostatnia niedziela" i wielu innych. Publiczność wtórowała artystom nucąc pod nosem i klaszcząc do rytmu. Niezwykły nastrój wyczarował Jacek Wójcicki w piosenkach "Już taki jestem zimny drań", czy "Ninon". Uwiódł też widzów Michał Kutnik, przede wszystkim w tytułowym utworze z filmu "Vabank". Podobała się bardzo Beata Rybotycka zwłaszcza w piosence z repertuaru Ewy Demarczyk "Jaki śmieszny jesteś" oraz Bożena Zawiślak-Dolny przede wszystkim w hicie z lat 50. "Pamiętasz, była jesień".
Ale największymi brawami publiczność obdarzyła Franciszka Makucha. Nie tylko dlatego, że podczas koncertu a więc w trakcie 49. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju otrzymał od Bogusława Nowaka, Dyrektora Opery Krakowskiej z okazji przepracowania 49. sezonów, batutę przyznawaną tym, którzy poprzez swoją działalność mieli wpływ na rozwój tej instytucji. A przede wszystkim dlatego, że w jego wykonaniu kuplety Boniego z "Księżniczki czardasza", odśpiewane i odtańczone z werwą młodzieńca okazały się mistrzostwem świata. Tak tańczyć kankana i śpiewać zarazem potrafią tylko nieliczni.
W programie koncertu znalazły się też piosenki z Kabaretu Starszych Panów, czy parę instrumentalnych utworów w tym słynne "Love story", które w wykonaniu muzyków i pary tancerzy z zespołu "Miniatury", Magdaleny Peregrym i Pawła Janika bardzo przypadło do gustu publiczności.
Atrakcją dnia był także Klub Festiwalowy, który zapełnił się niezwykłymi gośćmi. Przed publicznością zasiadło Motion Trio z Krakowa, zespół złożony z trzech muzyków. I choć Klub słynie z rozmów o świecie operowym, operetkowym i z brzmienia muzyki wokalnej to jednak publiczność niezwykle ciepło przyjęła trzech wspaniałych akordeonistów: Janusza Wojtarowicza, Marcina Gałażyna i Pawła Baranka. Muzycy, którzy występowali już na sześciu kontynentach i w 40 krajach świata, grając na największych estradach, w tym m.in. w Carnegie Hall w Nowym Jorku w rozmowie z niżej podpisaną opowiadali o pięknie akordeonu. Artyści podkreślali, że te trzy instrumentu mogą brzmieć niczym orkiestra symfoniczna. I też na dowód tych słów przed klubową publicznością nie tylko wykonali "Orawę" Wojciecha Kilara i "Preludium e-moll" Chopina, ale także zaprezentowali możliwości akordeonów. Była to więc niezwykła lekcja muzyki.
Po spotkaniu wszyscy się przenieśli pod Muszlę koncertową na Hejnał Kiepurowski, który tym razem zaprezentował Jacek Wójcicki.
Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz
Komentarze społecznościowe |