Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Premiera Króla Rogera Karola Szymanowskiego w Operze Krakowskiej
Jedną z ciekawych premier operowych w krakowskiej Operze był inscenizacja "Króla Rogera". I choć spektakl nie wszystkich zachwycił, warto jednak to dzieło zobaczyć z uwagi na pewne jego niewątpliwe walory.
Muzyka Szymanowskiego atutem
Dla zespołu Opery Krakowskiej inscenizacja tej opery była wyzwaniem. Aby ją zrealizować, artyści musieli osiągnąć wyżyny koncentracji. Jak zaznaczył w swoim słowie-powitaniu na konferencji prasowej, która miała miejsce 10 listopada 2015 roku, Dyrektor Opery Krakowskiej Bogusław Nowak, "jest to niezwykłe wydarzenie - wystawienie w Krakowie po raz trzeci opery "Król Roger" Karola Szymanowskiego", wybitnego kompozytora, który ukształtował swój talent pod wpływem muzyki klasycznej, literatury obcej, folkloru, osobistych znajomości z czołowymi przedstawicielami świata muzyki początku XX wieku (R. Strauss, S. Diagilew, C. Porter), twórcy symfonii, koncertów, oper, jak również niepozbawionego talentu poety i pisarza (powieść "Efebos", z której ocalał tylko fragment podarowany Borysowi Kochno, rosyjskiemu tancerzowi). Opera "Król Roger" (1918-1924) fantastycznie łączy wiele motywów, wśród których wyłaniają się motywy orientalne i antyczne, którymi Szymanowski był zainspirowany. Muzyka utworu charakteryzuje się kontemplacyjnością, nastrojowością, metafizyką oraz pesymizmem.
Mówi reżyser Michał Znaniecki
Reżyser Michał Znaniecki wyznał, że jest to nowa próba, nowe emocje, inspiracja, interpretacja oraz odkrywanie tej opery od początku. Ważne, że opera brzmi w języku polskim. Jako przykład nie do końca zrozumienia sztuki przez widzów nie-Polaków reżyser przytoczył wspomnienie o wystawieniu opery "Król Roger" w Hiszpanii, która odniosła ogromny sukces, aczkolwiek nie została zrozumiana przez widzów.
Muszę zauważyć, że chyba nie chodziło tu wyłącznie o język opery, aczkolwiek ważną rolę w zanurzeniu się w świat opery i wizji reżysera odgrywa właśnie język sztuki. M. Znaniecki znalazł słuszną linię dramatyczną, aby zbudować najłatwiejszy skrót do zrozumienia spektaklu.
Motyw lustra i maski
Lejtmotywem opery, zgodnie z wizją reżysera, jest lustro, w którym oprócz zewnętrznego odbioru odzwierciadlających się w nim przedmiotów i postaci, w przestrzeni za lustrzanej możemy ujrzeć nasze drugie "Ja", czyli możemy dostrzec postać-symbol nieistniejącej osoby, która jednak potrafi odkryć nas na nowo, a zarazem coś nowego w nas samych, coś nieznanego, nieoczekiwanego, a zarazem bardzo ważnego.
Drugim ważnym motywem jest motyw "zerwania masek" w celu znalezienia jak kogoś, tak siebie. Możliwie Iwaszkiewicz nie do końca zdawał sobie sprawę, co potrafi wywołać u widza odbiór napisanego przez niego tekstu, ile ciekawych interpretacji narodzi się w różnych czasowych odcinkach. Motto spektaklu brzmi bardzo patetycznie: "Bądźcie Bogami, a będzie Wam dobrze". Ośmielimy się zadać pytanie: "Czy nie jesteśmy piękni jak Bóg?" I wtórzą nam odważne słowa z arii Pasterza z Aktu pierwszego: "Mój Bóg jest piękny jako ja". Zamiana stałego tradycyjnego markierowania z Boga na "siebie" niesie pewne zamieszanie w postrzeganiu Boskiej osoby i ziemskiej. Chociaż nic w tym dziwnego nie ma. Prototypem króla Rogera był Apollo, a prototypem Pasterza - Dionizos, czyli dwóch Bogów walczą ze sobą. Kto zwycięży? - oto hermeneutyczna kwestia, która budzi wiele kontrowersji i różnych interpretacji w traktowaniu słynnego dzieła sztuki.
Akt drugi jest przepełniony rozgoryczeniem i niezadowoleniem z życia: wszystko runęło, rozsypało się niczym piasek (dosłownie po scenie), marzenia zwietrzały i ciemność ogarnęła duszę... Niczym kamienna tablica z Dekalogiem podnosi się na scenie słup z napisami na różnych językach niby ostoja i jedyny kierunkowskaz życiowy skierowany dla wszystkich i do każdego z osobna. W ponurych kolorach rozterek i upadków, przedstawionych przez aktorów na brudno-szarym tle dekoracji, widz w finale otrzymuje bonus - jest nim Słońce - symbol życia, przy czym radosny i pełny wiary w szczęśliwą przyszłość.
Obsada opery w Krakowie - przede wszystkim Roksana
W głównej partii wystąpił utalentowany artysta operowy Mariusz Godlewski, jego przeciwnika Pasterza zagrał Adam Zdunikowski. Każde pojawienie artystów na scenie wywoływało u widzów zachwyt. Czarujące, gęste, doniosłe głosy króla Rogera i Pasterza potrafił czynić cud: pojawiało się uczucie fruwania zanurzenia w świat sceniczny. Ciągła walka między królem a Pasterzem wzbudziła u widzów uczucia przybrania czyjejś strony. I tu muszę stwierdzić, że był to wybór niejednoznaczny: w pewnym momencie stoimy po stronie Rogera, a za chwilę przyjmujemy rację Pasterza. Samo życie - nic dodać, nic ująć...
Niejednoznaczne emocje budzi postać Roksany. Jest to Królowa i jako symbol władzy i piękności mimo swej boskości i siły ulega pokusie - zostaje oczarowana i uwiedziona przez Pasterza. Upadek, zdrada, ucieczka, powrót - oto droga życiowa Roksany przepełniona tęsknotą, rozczarowaniem, wstydem, bólem, nieśmiałością przebłagania i niepewnością jutrzejszego dnia. Właśnie w tym owa bohaterka staje się podobna do wszystkich kobiet: każda może w swym życiu przeżyć podobne chwili... Ważne jest jednak podnieść się, wyjść z ciemności zawikłań życiowych, coś uczynić aby znów moc odzyskać miłość, przebaczenie, radość, dom, rodzinę... Po trzydziestu latach wędrówki, na którą Pasterz (możemy porównać tego typu bohatera do kusiciela, szarmanckiego uwodziciela, Mefistofelesa, Don Juana itd.) skazał Roksanę, bohaterka wraca, niestety, bez znalezienia wymarzonego szczęścia, pełna goryczy... Reżyser wprowadza nowy element- Roksana wraca z dzieckiem - symbolem odrodzenia i przedłużenia życia, młodości, symbolem spełnienia w przyszłości marzeń i naprawieniem błędów przeszłości...
Choreografia i muzyka
Choreografia po mistrzowsku multiplikuje obraz Roksany. Jak powiedziała w swym wywiadzie Diana Theocharidis, dla zrozumienia i odkodowania obrazu Roksany służy pełny ruch sceniczny: sześciu mężczyzn - tancerzy baletu - swoim wyrazistym tańcem eksplikują to wszystko, co się dzieje w głowie bohaterki. Katarzyna Oleś-Blacha (Roksana) - zagrała "swoją" Roksanę, wczuła się w nią całym swoim sercem, myślą, duszą. "Partia Roksany jest wielkim wezwaniem, wielką rolą, a zarazem ciekawym odczytywaniem dzieła. Roksana mówi fantastyczną poezją Iwaszkiewicza", - powiedziała w swym wywiadzie aktorka, przy czym zaznaczyła, iż "wyrazistość tekstu jest trudna dla zrealizowania". Jednak warto podkreślić, że K. Oleś-Blacha w roli Roksany wykazała się prawdziwym talentem - jej barwny doniosły głos i jaskrawy sceniczny wyraz podbiły serca widzów. Dzięki czarującemu śpiewu aktorki widzowie mogli przezywać chwili prawdziwego wzruszenia. Odtwórczyni roli Roksany, Iwona Socha uważa, iż miłość i choroba - oto dwie "sprawczyni", które emocjonalnie rozdzierają bohaterkę.
Jak oznajmił kierownik muzyczny Łukasz Borowicz, opera musi komentować rzeczywistość. Głównym atutem w operze jest tradycja języka polskiego na scenie, tradycja interpretacji. Swoją uwagę w pracy nad operą Ł. Borowicz skupił na dykcji aktorów, na doniosłości do ostatniego rzędu głosu aktora ze sceny. Jest to bez wątpienia wyzwanie i ciężki trud. Kiedy widz odbierze słuchowo przekazane mu w obramowaniu muzycznym i otoczce koloru strojów śpiew aktora (60 osób gra w operze), dokonuje się rzecz fenomenalna - widz staje się częścią przedstawienia, przeżywa wszystko, co się dzieje na scenie, współdziała duchowo, emocjonalnie, psychiczne z grą aktorów. Niestety nie każde śpiewane słowo w operze "Król Roger" było wyraziste i dobrze usłyszane w amfiteatrze... Ważnym jest zaznaczyć rolę chóru (pod czas przedstawienia jest on poza sceną), który otwiera operę i pozostaje w sercach widzów do końca. W Krakowskiej Operze przez cztery lata prowadzi się chór dziecięcy, który stwarza cudowną aranżację do każdej wystawianej sztuki. Orkiestra wyczarowuje niesamowitą barwę bogatych dźwięków, które wydobywają się z wielu instrumentów przy akompaniamencie potężnych dwóch harf...
Widzowie nie zawiedli, ale...
Jeśli mówić o plastyczności, to warto zaznaczyć, że balet Opery Krakowskiej jest dynamiczną częścią przedstawienia, imponującym ruchomym tłem, eksplikującym ukryty sens dzieła, stwarzającym cudowną aranżację choreograficzną, bez której wokalne partii aktorów nie byłyby pełne i zrozumiane. Opera to zawsze przejście od realizmu do cudu teatralnego, scenograficznego, fantastycznego, imaginowanego. Muzyka buduje świat wyobraźni, wplatając w niego kolorową gamę dźwięków wykonywanych partii, taniec, stroje, dekorację i samych widzów. Te wszystkie ważne komponenty przedstawienia pracują na jeden cel - nadać spektaklowi wymiar operowy.
Powołując się na słowa U. Eco o interpretacji dzieła literackiego, w tym wypadku można powiedzieć dzieła muzycznego, o tym, że dzieło sztuki pozostaje aktualnym i otrzymuje nowe życie tylko wtedy, gdy rodzi nowe interpretacje, nowe odczytania i inspiracje. Słusznie zauważył K. Nowak: "Szymanowski daje powód, aby wspiąć się na wyżyny koncentracji". A to świadczy o tym, że współpraca aktorów na scenie i orkiestry z widzem jest procesem twórczym, w wyniku którego rodzą się nowe interpretacje utworu muzycznego, zawsze ciekawe, świeże, zachęcające do ponownego przeżycia.
dr hab. prof. UP w Krakowie Lesława Korenowska (tekst recenzji), fot. Marek Grotowski, Ryszard Kornecki
Na zdjęciach:
1. Adam Sobierajski, Katarzyna Oleś-Blacha i Mariusz Kwiecień, fot. Marek Grotowski
2. Iwona Socha i Mariusz Godlewski, fot. Marek Grotowski
3. Adam Zdunikowski, fot. Marek Grotowski
4. Katarzyna Oleś-Blacha , Pavlo Tolstoy, Mariusz Kwiecień i Chór Opery Krakowksiej, fot. Ryszard Kornecki
5. Mariusz Godlewski i Balet Opery Krakowskiej, fot. Marek Grotowski
6. Mariusz Kwiecień i Balet Opery Krakowskiej, fot. Marek Grotowski
7. Mariusz Kwiecień, Pavlo Tolstoy i Balet Opery Krakowskiej, fot. Marek Grotowski
8. Mariusz Kwiecień, fot. Marek Grotowski
9. Mariusz Kwiecień, fot. Marek Grotowski
10. Pavlo Tolstoy i Balet Opery Krakowskiej, fot. Marek Grotowski
11. Katarzyna Oleś-Blacha, Pavlo Tolstoy, Piotruś Kutnik, Adam Sobierajski i Mariusz Kwiecień, fot. Ryszard Kornecki
Zobacz galerię (11) |
Komentarze społecznościowe |