Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal…
Mosty są nudne, chociaż bardzo użyteczne. Gdy tymczasem taki prom… Prom, którym można przeprawić się przez rzekę to lubię, choć dla wielu jest tylko spowalniającym ruch przeżytkiem. Ożywcza przerwa w nudnej samochodowej podróży. Kocham promy.
Promy to przeżytek, nie da się tego ukryć. Tak jak koń Pawlaka w Samych Swoich. Ale przeżytek, przywodzący na myśl podróże do dalekiego świata. Dać się kołysać falom, niemal poczuć stopę wody pod kilem. Marzeń o wietrze w żaglach trzeba poniechać, ale wiatr we włosach to już jak najbardziej. Jednym słowem namiastka wielkiej morskiej podróży w środku lądu.
Pierwszy prom, który pamiętam to był prom w Trójmieście. Chcieliśmy wtedy zobaczyć Westerplatte i zatrzymała nas rzeka. Stłoczeni, samochód przy samochodzie, z fascynacją obserwowaliśmy, jak kaszlący parowy silnik dzielnie walczy z powolnym ale mocnym nurtem Wisły.
Potem był prom pomiędzy Szczecinem a Świnoujściem i kilka pomniejszych przepraw na Mazurach. Raz powiózł nas prom przez Tamizę w Londynie, bo ten wielki, z Calais do Dover nie liczy się. To już prawdziwa morska wyprawa.
Mój ostatni prom to była przeprawa przez przekop Wisły w Świbnie. Ale ta ostatnia, sierpniowa podróż rzeką jest wynikiem mojej szkodliwej czasami namiętności. Jestem bowiem niepoprawną entuzjastką najkrótszych tras, przez co ku zgrozie mego męża czasami lądujemy w dziwnych nieprzejezdnych miejscach. Tak było, gdy kilka lat temu chcieliśmy pojechać z Gdyni na Mierzeję Wiślaną. Obejrzawszy bacznie mapę wybrałam oczywiście najkrótszą drogę, nie bacząc, że po drodze jest wielka woda. - Nie, przecież to niemożliwe, żeby nie dało rady przejechać - pomyślałam. - Jakoś to będzie%u2026
Ale nie było. Dojechaliśmy do rzeki i stop. Ku mojemu wielkiemu żalowi trzeba było jechać drogą dłuższą, przez Dworek i Nowy Dwór Mazowiecki. Rzeka nie dała się pokonać inaczej bo okazało się, że prom, który tam kursuje to przeprawa sezonowa.
W tym roku było inaczej. Pojechaliśmy tam jak najbardziej w sezonie i był. Mój piękny, niewielki prom.
Szybciutko wjechaliśmy na pokład i zakołysało. Niedługa to, bo ledwie kilkuminutowa podróż, gdzie z jednej strony zostawiliśmy graniczne budynki Gdańska a podążaliśmy w kierunku łąk zielonych%u2026
Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal
Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal%u2026
Ze smutkiem donoszę, że w tym sezonie prom Świbno zakończył już kursowanie. Start nowego sezonu 1 maja 2010 r.
Jola Reisch
***
Przeprawa promowa Świbno - Mikoszewo na trasie 501 (GPS: N 54 19' 59.67 E 18 56' 8.24) zaprasza wszystkich do skorzystania ze swoich usług. Dzięki nam trasa Gdańsk - Krynica Morska skraca się o 23 kilometry. Nowoczesny, zbudowany w 2006 roku prom zabiera na pokład 21 aut i 100 pasażerów, a jego nośność to 90 ton. Przeprawa na drugą stronę zajmuje mniej niż 5 minut. Nasz prom jest nowoczesną, bezpieczną i największą w swojej klasie jednostką w Polsce, posiadającą Europejski certyfikat niezatapialności.
Prom "Świbno" jest promem linowym, prowadzonym przez linę zamocowaną z obu stron rzeki. Jego napęd stanowi statek-holownik, który płynie obok. Tradycja pływania promu między Świbnem a Mikoszewem sięga roku 1895, kiedy to przekopano nowe ujście Wisły i zaistniała potrzeba komunikacji wodnej. Przeprawa promowa na obecnym odcinku działa od 1945 r.
Zobacz galerię (18) |
Komentarze społecznościowe |