Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Budorigum – absurdalna historia Wrocławia
Na mapach Klaudiusza Ptolomeusza z II wieku naszej ery na Dolnym Śląsku zaznaczono osadę Budorigum i do niej zabiera widzów Formacja Chłopięca Legitymacje. Tej wyprawie towarzyszy absurdalne poczucie humoru, brawurowa żonglerka słowem, postaciami i epizodami związanymi z Wrocławiem.
Po raz pierwszy w historii Przeglądu Piosenki Aktorskiej koncert galowy „Budorigum, czyli amerykańscy naukowcy o polskim Wrocławiu” otworzył festiwal, a nie go zakończył. W bardzo wrocławskim, chwilami hermetycznym spektaklu, piastowski Wrocław z przełomu IX i X wieku stał się pretekstem, by pośmiać się z najnowszej historii miasta i przyjrzeć się krytycznie jej najbardziej znanym postaciom.
Formacja Chłopięca Legitymacje – Konrad Imiela, Cezary Studniak i Sambor Dudziński nie zawiedli. Ich kompletnie absurdalne poczucie humoru zaskakiwało widzów, doprowadzało do spazmatycznych śmiechów, chichotów, rżenia, a nawet histerycznej czkawki. I choć siedzący obok mnie współwidz, obolały ze śmiechu, pytał „ale o co chodzi”, a nawet dał się nabić w butelkę Jerzemu Balkonowi (Andrzej Gałła) broniącemu honoru Bolesława Śmiałego, to na koniec, tak jak wszyscy, spoważniał. Legitymacje bowiem wyprawę do Budorigum podsumowały bardzo serio, pozostawiając widzów w nastroju refleksyjnym.
Wcześniej jednak, przed goryczką finału, widzowie mieli okazję poznać legendarne Budorigum. Miasto zbadali amerykańscy naukowcy (w całą ich plejadę wcielają się Konrad Imiela, Cezary Studniak i Sambor Dudziński) i postanowili podzielić się wynikami swoich prac na konferencji naukowej. O jej perfekcyjny przebieg dba Joanna Kołaczkowska, która zawiaduje kolorami plakietek, sektorami uczestników, godzinami lunchu. Energicznym krokiem wkracza na scenę, by informować, ogłaszać i obwieszczać rozbawiając publiczność do łez. Wypowiedzi naukowców na język polski przekłada australijski tłumacz Joe Pesci (Jan Peszek), który w nazwie Budorigum odnajduje rytm bolera.
Jest też Jaś Pawie Oczko (w tej roli znakomicie przerażający Bartosz Picher), który nie pozwala profesorom z amerykańskich uczelni na dygresje dotyczące ich pochodzenia. Z wyłupiastym okiem, krzywą facjatą, zrośniętymi paluchami, ciągnąc za sobą nogę, wygląda dokładnie tak, jak ów legendarny wrocławski kloszard. To on porządkuje tę zupełnie wariacką historię pilnując, byśmy nie pogubili się w wizjach Legitymacji.
W Budorigum zawiaduje nie Mieszko I, ale Mieszkowski - długowłosy Gandalf (Mariusz Kiljan) z piękną i powabną Ewą w srebrzystej sukni (Emilia Komarnicka). Piastowscy mieszkańcy śpiewają w prasłowiańskim języku „Wrocławską piosenkę” o mknących po szynach niebieskich tramwajach (w tłumaczeniu dr hab. Bogusława Bednarka na prasłowiański). Błogosławiony Czesław (Wojciech Brzeziński) ma także swoje pięć minut, ale modlitwy, bo Mongołowie przeganiają się sami i odstępują od zdobycia miasta.
Na Krzykach mieszkają Pantomimowie dowodzeni przez Tomasza Szewskiego, którzy walczą z mieszkańcami Zacisza, którym przewodzi Grotowski. W Trójkącie Bermudzkim zamieszkują imigranci z Bermudów i wciąż aktualnie brzmi tam „Strzeż się tych miejsc” Lecha Janerki w świetnej interpretacji Justyny Szafran. A, że Szafran, zwykle obsadzana w rolach femmes fatales, wystąpiła na scenie Teatru Polskiego, nie mogło zabraknąć nagości, ale oczywiście zgodnej z groteskową wizją Legitymacji. Jest też prof. Miodek (Adam Cywka), który ma dar zamieniania słów na słowa i jego brat, który był tak mikry, że nie nazywano go wojem, ale Wojaczkiem (Grzegorz Wojdon). Bolesław Śmiały (Marcin Czarnik) natomiast nocuje w trzonolinowcu i w rozbrajający sposób, jako przedstawiciel jednej z mniejszości seksualnych, stwierdza za Martyną Jakubowicz, że „W domach z betonu nie ma wolnej miłości”. W Budorigum żyją mikrokoniki, które lubią zjadać kable i przez nie brakuje elektryczności, niczym w noc otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury. Budorigum przeżywa też etap norweski – imigranci ze Skandynawii z Marit Bjoergen (Agnieszka Dygant) na czele śpiewająca w bliżej nieokreślonym północnym języku, osiedlają się na chwilę nad Odra.
Absurd goni absurd, ale wizja Budorigum jest spójna, poetycka i prześmiewcza. Legitymacje natrząsają się z naszych wad narodowych, z homofobii, islamofobii, antysemityzmu i rasizmu. Obraz Budorigum nie jest idealny. Nie oszukujmy się, jesteśmy okropni, małostkowi i żałośni. Zawsze winy szukamy gdzie indziej, bo winni wszystkiego, niezależnie od czasu, są Ruscy albo Amerykanie. I to jest właśnie ta gorycz, która pozostaje po obejrzeniu tego spektaklu. Brawo Legitymacje! Zebraliście owacje na stojąco, ale widzowie, którzy was oklaskiwali nadają na tych samych falach. Niestety inaczej nadaje telewizja publiczna, która wycofała się z transmisji gali, najwyraźniej zbyt prawdziwie dotykającej tego, co bolesne i wstydliwe.
Pomysł i inscenizacja: Sambor Dudziński, Konrad Imiela, Cezary Studniak
Scenariusz: Konrad Imiela
Reżyseria: Cezary Studniak
Scenografia i kostiumy: Agata Duda-Gracz
Aranżacje i kierownictwo muzyczne: Wojciech Krzak
Audiosfera: Sambor Dudziński
Choreografia: Jacek Gębura
Światło: Tomasz Filipiak
źródło: wroclaw.pl
Komentarze społecznościowe |