Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Dwaj zabytkowi mieszkańcy
W sąsiedztwie austriackiego fortu św. Benedykta - jakże mocno ziejącego grozą tak charakterystyczną dla skorodowanych czasem budowli - czuwa niczym strażnik lub raczej kompan mniejszej czy większej niedoli kościołek pod tym samym wezwaniem
Okolica jest osobliwa. Z pazurem czasu, mistycznym duchem przyrody otaczającym legendarne Wzgórze Lasoty, które dźwiga na swoich barkach najmniejszy barokowy kościół w Krakowie oraz Fort 31 "Benedykt" stanowiący element austriackiej Twierdzy Kraków. Wyjątkowość budowli nie polega na ich artystycznym majstersztyku, ale na swoistym genius loci.
Kościół wybudowano w XIII wieku z inicjatywy Benedyktynów tynieckich w miejscu przedromańskiej rotundy z początków drugiego tysiąclecia. Warto zdać sobie sprawę, że ten wciśnięty w obrzeża miasta zabytek jest ni mniej ni więcej pewnego rodzaju "kolebką cywilizacji" na terenie dzisiejszego Krakowa. Budynek rotundy był ponoć siedzibą pierwszych misji chrześcijańskich na tym terenie, zorganizowanych pod patronatem Państwa Wielkomorawskiego. Fort natomiast stanowi unikatowy w świecie rodzaj Baszty Maksymiliańskiej i świadczy o znaczeniu Podgórza w rozgrywkach dziewiętnastowiecznych mocarstw europejskich.
Jakież tu mamy świetne połączenie reliktów pamięci o tak zwanych Zaginionych Królestwach, państwach nieistniejących politycznie, ale mocno związanych z kulturowym dziedzictwem Małopolski. Obok siebie funkcjonują w poetyckiej wręcz symbiozie austro-węgierski fort - świadectwo zarówno siły jak i klęski państwa habsburskiego - a także siedziba misjonarzy obrządku bizantyjskiego, świadectwo walki Wschodu i Zachodu rząd dusz w regionie.
Wnętrze kościołka nie obiega stylistyką od innych krakowskich świątyń. Wszechobecny barok zagospodarowuje i zawłaszcza przestrzeń. Mając na uwadze, iż mury te w pewnym sensie tkwią tu od tysiąca lat bardziej pasowałyby jednak ikony niż pulchne aniołki o zatrwożonych minach. A może jednak to przerażenie na anielskich twarzach jest uzasadnione, bo w sumie barokowe vanitas jakże mocno nawiązuje realiów świata epoki końca pierwszego tysiąclecia. Czasów tak burzenia jak i formowania się systemów polityczny i kulturalnych. W sumie tak bliskim naszym współczesnym równie burzliwym czasom.
Podobnie Fort św. Benedykta - wzniesiony na planie szesnastoboku o regularnym kształcie - dziś zdewastowany, popalony, niszczejący i niemy w swoim nieszczęściu próbuje zachować resztki godności i wiary w lepsze jutro. I tak się wspierają solidarnie zaprzyjaźnieni na dobre i złe dwaj zabytkowi mieszkańcy Podgórza.
Zobacz galerię (5) |
Komentarze społecznościowe |