Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Hubertus czyli pogoń za lisem
Z pyska bucha para, lśnią w słońcu końskie zady a jeźdźcy dumnie prężą się na grzbietach swoich rumaków. Na gonitwę Hubertusa w Bieńkowicach w powiecie raciborskim stawiło się prawie 40 amazonek i jeźdźców. ZOBACZ ZDJĘCIA
Niecała minuta wystarczyła, by Zbigniew Odrowąż Kamczyk z Kokoszyc (ubrany w strój oficera husarii, należący do Stowarzyszenia Husarii Polskiej) zerwał lisią kitę przyczepioną do ramienia ubiegłorocznego triumfatora gonitwy, Daniela Pendziałka z gminy Pietrowice Wielkie. Potem odbyły się zawody w zdejmowaniu butelki nadzianej na kij a całość zakończyła konsumpcja tradycyjnego myśliwskiego bigosu.
HUBERTUS - święto myśliwych, leśników i jeźdźców, organizowane na koniec sezonu, zwykle w okolicach 3 listopada w większych stadninach i stajniach. Nazwa pochodzi od świętego Huberta, patrona polowań, którego pamiątka przypada właśnie 3 listopada.
W ten dzień urządzana jest gonitwa, podczas której konno ściga się tzw. lisa, jeźdźca z ogonem przypiętym do lewego ramienia. Ten, kto go zerwie, wygrywa, ma prawo wykonać rundę honorową wokół miejsca pogoni, i za rok sam ucieka jako lis.
Święto po raz pierwszy obchodzono podobno w 1444 roku. Początkowo były to wielkie polowania. Do dziś w tradycji łowieckiej dzień św. Huberta jest okazją do tzw. hubertowin, czyli polowania zbiorowego o charakterze szczególnie uroczystym, z zachowaniem historycznych wzorców i ceremoniałów (m.in. sygnałów łowieckich). Polowanie hubertowskie kończy biesiada myśliwych przy ognisku, bigosie i nalewce. (za wikipedią)
Jolanta Reisch
Zobacz galerię (31) |
Komentarze społecznościowe |