Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
W krainie Królowej Śniegu - Karkonosze zimą
Jak wyglądają Karkonosze w zimowej szacie? Baśniowo. Żeby to sprawdzić, można wyruszyć z Karpacza, miejscowości dobrze znanej miłośnikom górskich wędrówek. I dalej, w kierunku Przełęczy…
Podczas jednej z mych tatrzańskich wypraw poznałem Roksanę. Wędrowaliśmy wówczas po polskiej i słowackiej części tych gór. Przypomniała mi ona, że Polskę i Czechy przedziela łańcuch malowniczych gór, jakimi bez wątpienia są Karkonosze. Dawno nie było mnie w tych górach. Więc postanowiłem je odwiedzić, wiedząc że już swobodnie można przekraczać granicę. Skorzystałem w ten sposób z wejścia obu państw do strefy z Schengen.
Planując wyjazd pomyślałem, że jeszcze nigdy nie byłem tam zimą, więc postanowiłem się przekonać jak wyglądają Karkonosze w zimowej szacie.
Za punkt wyjścia obrałem Karpacz. Miejscowość znana jest nie tylko miłośnikom górskich wędrówek, albowiem przez ostatnie parę lat kończył się tam największy kolarski wyścig w Polsce Tour de Pologne.
Z Karpacza ruszyłem w góry. Gdy przerzedził się las i poczułem uderzenie mroźnego wiatru, stwierdziłem że zimowy wypad w średniej wielkości góry potrafi być wymagający. Do schroniska Strzecha Akademicka, które obrałem za bazę dotarłem wraz z zapadającym zmierzchem. Temperatura wskazywała –10, ale wiatr dochodzący do 80 km/h potęgował uczucie chłodu.
W schronisku zaskoczenie, prawie pustka. Pogoda skutecznie zniechęciła amatorów górskich wędrówek i narciarzy (wiatr unieruchomił wyciągi). Więc w spokoju mogłem planować wypady na nadchodzące dni.
Pierwszym moim celem było przejście grzbietem Karkonoszy do Przełęczy Karkonoskiej. Malownicza trasa tym razem nie udostępniła mi swych walorów, gdyż widoczność ograniczała się do 30 metrów, na szczęście trasa jest wyznaczona tyczkami, więc nie musiałem używać mapy kompasu. Po drodze spotkałem paru turystów. Byli to Czesi na nartach biegowych, Ja zasuwając na moich rakietach śnieżnych, trochę się wyróżniałem.
Na przełęczy dziwny obraz: po czeskiej stronie odnowione hotele, w których spotkałem wielu turystów, a po polskiej stare schronisko Odrodzenie. Aby przypomnieć sobie stare czasy, skierowałem tam swe kroki, by odpocząć przed drogą powrotną. Atmosfera w schronisku całkowicie odmienna, niż po czeskiej stronie. Duży budynek, sprawiający wrażenie opustoszałego. Tą pustkę zakłócała muzyka, nie wiadomo skąd płynąca. W końcu na piętrze odnalazłem bufet, którego obsługa była wyraźnie zaskoczona tym, że w takiej pogodzie ktoś tu dotarł. No cóż latem pewnie mają pełne ręce roboty.
Po krótkim odpoczynku, ruszyłem w drogę powrotną. Tym razem poruszałem się szlakiem biegnącym po czeskiej stronie. Przez Dul Bileho Labe dotarłem do schroniska Lucni Buda. Stamtąd torując trasę w dziewiczym śniegu, wróciłem do Polski i skierowałem się do Strzechy Akademickiej.
Następnego dnia chmury się przerzedziły, ale znów zaczęło wiać. Zdecydowałem się na wejście na Śnieżkę 1603 mnpm. Gdy znalazłem się na Równi pod Śnieżką, poczułem że naprawdę nieźle dmucha, a pusta biała przestrzeń dała mi odczucie jakie można doświadczyć na dalekiej północy- niczym w krainie królowej śniegu H.C. Andersena. Wejście na Śnieżkę w tych warunkach to było takie małe ekstremum (prędkość wiatru osiągała 100 km/h). Na górze pojawiło się też paru Czechów- oczywiście z biegówkami pod pachą.
Patrząc na wschód dostrzegłem Jesioniki, których wierzchołki również możemy oglądać z Raciborza, naturalnie z drugiej, wschodniej ich strony. W dole rozciągała się Kotlina Jeleniogórska. Jej bezśnieżny obszar odcinał się kontrastem od bieli ośnieżonych gór. Wiatr nie ustawał, wiec schodząc w dół założyłem raki, aby mieć lepszą przyczepność i nie dać się zdmuchnąć ze szlaku. W ten sposób bezpiecznie zszedłem na Równię pod Śnieżką.
Stamtąd ruszyłem w kierunku Lucni Budy, a następnie wyszedłem na kulminację Lucni Hory 1547 mnpm. Potem już znaną trasą wróciłem do Strzechy Akademickiej. Następnego dnia nadeszła odwilż, więc postanowiłem opuścić góry.
Wypad w Karkonosze był niezłym początkiem zimowego sezonu, który następnie kontynuowałem w Tatrach.
Zobacz galerię (5) |
Komentarze społecznościowe |