Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Szopka w Borkach Wielkich
Boże Narodzenie to święta, które stały się źródłem wielu pięknych zwyczajów. Do tradycji należą: wieczerza wigilijna, pasterka, strojenie choinki, śpiewanie kolęd, wystawianie jasełek i urządzanie szopek.
Przedstawienie narodzin Jezusa poprzez szopkę lub jasełka należy do zwyczajów najdawniejszych. Szopki są elementem naszej kultury i sztuki, ale przede wszystkim znakiem wiary w Boga.
Na przestrzeni wieków szopki bardzo się rozprzestrzeniły, stając się nieraz prawdziwymi dziełami sztuki, czego wyrazem są liczne w świecie wystawy i prezentacje.
Szopka, to dekoracja, która ma nam pomóc zrozumieć tajemnicę, że Bóg wszechmocny stał się bezbronnym dzieciątkiem i zamieszkał ubogo w stajence, między bydlętami. Najczęściej jest to makieta przedstawiająca wnętrze stajni betlejemskiej. Szopki wykonywane są jako miniatury, a także jako konstrukcje rzeczywistej wielkości. Może mieć formę jaskini lub groty, ale najczęściej przedstawiona jest w formie stajni. W każdej szopce znajduje się mały Jezus, Maryja i Józef. Inne elementy szopki to postacie pasterzy, Trzech Króli, anioły, gwiazda, bydło i owce. Popularne są też "żywe szopki". Wtedy w konstrukcji wykonanej w naturalnej skali zamiast figur znajdują się żywe zwierzęta.
Dziś wręcz trudno wyobrazić sobie świątynię bez żłóbka, przy którym gromadzą się wierni, aby oglądać małego Zbawiciela. Nie zawsze jednak tak było.
Początek szopki należy wiązać z wydarzeniem z roku 330, kiedy to cesarzowa Helena poleciła zbudować, w znajdującej się w Betlejem grocie, marmurowy żłóbek dla upamiętnienia narodzin Jezusa.
Kształt szopki zreformował i spopularyzował św. Franciszek z Asyżu, powszechnie uznawany za jej twórcę. Otrzymawszy wcześniej pozwolenie od papieża Honoriusza III, w 1223 roku w pustelni Greccio, należącej do hrabiego Giovanniego Velito, przygotowano inscenizację betlejemskich wydarzeń. Oto jak biograf świętego, Tomasz z Celano, wspomina tamto wydarzenie: "Nastał dzień radości, nadszedł czas wesela. Z wielu miejscowości zwołano braci. Mężczyźni z owej krainy, pełni rozradowania, według swej możności przygotowali świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, co promienistą gwiazdą oświeciła niegdyś wszystkie dnie i lata. Wreszcie przybył święty Boży i znalazłszy wszystko przygotowane, ujrzał i ucieszył się. Mianowicie nagotowano żłóbek, przyniesiono siana, przyprowadzono wołu, osła. Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy. Głosy rozchodziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki. Bracia spieszyli, oddając Panu należne chwalby, a cała noc rozbrzmiewała okrzykami wesela. Święty Boży stał przed żłóbkiem, pełen westchnień, przejęty czcią i ogarnięty przedziwną radością. Ponad żłóbkiem kapłan odprawiał uroczystą Mszę Świętą, doznając nowej pociechy. Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diakonem, i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię. A jego głos mocny i słodki, głos jasny i dźwięczny, wszystkich zaprasza do najwyższych nagród. Potem głosi kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przemawiając o narodzeniu ubogiego Króla i małym miasteczku Betlejem.
Tym sposobem św. Franciszek z Asyżu ustanowił nowy zwyczaj, który bardzo szybko rozprzestrzenił się po całej Europie. Oczywiście spory wkład w jego propagowanie miał azakon franciszkanów, który wszędzie gdzie zakładał klasztory, upowszechniał tradycję budowy żłóbka w okresie Bożego Narodzenia. Miało to służyć ukazaniu prawdy, że Chrystus narodził się w każdym miejscu i w każdym czasie. Stąd często wystrój żłóbków miał i ma do dzisiaj specyficzny - w zależności od tego, w jakim kraju został zbudowany - charakter.
W miarę upływu czasu szopka zyskiwała coraz to nowe elementy wystroju, a najwspanialszy jej rozwój przypadł na wiek XVIII. Najpiękniej rozwinęła się we Włoszech i składała się z wielkiej liczby figurek z wosku i terrakoty, ustawianych na tle ruin lub w grocie.
Również za sprawą franciszkanów tradycja budowy żłóbków dotarła do Polski. Stało się to już kilkanaście lat po śmierci świętego z Asyżu. Zwyczaj bardzo szybko rozprzestrzenił się w naszym kraju. Idąc śladem Świętego Franciszka od wieków najpiękniejsze szopki przygotowują do dziś franciszkanie.
Od ponad stu lat duszpasterstwo w Borkach Wielkich (pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1193 roku) sprawuje Zakon Braci Mniejszych, czyli Franciszkanie, z wrocławskiej prowincji pod wezwaniem świętej Jadwigi Śląskiej. Uroczyste ich wprowadzenie miało miejsce 23 kwietnia 1905 roku. Wkrótce zakonnicy rozpoczęli czynić starania o budowę klasztoru. Prace budowlane ruszyły wiosną 1906 roku, a zakończone zostały we wrześniu 1907 roku. Po zbudowaniu klasztoru Franciszkanie rozpoczęli starania dotyczące budowy nowego kościoła, ponieważ drewniany pw. św. Marcina i Bartlomieja (wybudowany w 1697 a rozbudowany w 1789) nie był w stanie pomieścić mieszkańców dużej wioski. Wspaniały neogotycki kościół pw. św. Franciszka z Asyżu wraz z ponad 60 metrową wieżą wybudowany został w latach 1910 - 1911.
Budowę szopek w Borkach Franciszkanie rozpoczęli już od pierwszego roku po wybudowaniu kościoła, tj. od 1911 roku. Jak piszą klasztorni kronikarze, w pierwszych latach szopki budowano w nawie poprzecznej kościoła. Niestety, na początku zakonnicy dysponowali tylko małymi figurami więc ówczesny gwardian konwentu, Ojciec Ksawery Zgolik, postanowił zakupić nowe o wysokości 1 metra z firmy w Legnicy. Jedna figura była w cenie 50 ówczesnych marek. Już w pierwszej szopce ustawiono mechanizm imitujący promienie bijące ze żłóbka co sprawiło wiele radości dzieciom jak i dorosłym. Warto tu dodać, że tamten mechanizm po drobnych remontach dotrwał do dnia dzisiejszego i nadal jest wykorzystywany. W następnym roku w zakrystii ustawiono duże szafy częściowo służące do przechowywania figur ze żłóbka. W Legnicy zamówiono też kolejną partię figur do stajenki. W kronikach nie zachowały się zapiski czy szopki budowano w czasie I wojny światowej. Prawdopodobnie tak. Na podstawie zachowanych ogłoszeń duszpasterskich wynika, że na pewno wybudowana została w 1916 roku. Z kronik wiadomo, że w 1918 roku szopka wybudowana została w prezbiterium świątyni. Pasterkę w roku 1919 sprawowano już przy oświetleniu elektrycznym. Energię pobierano z agregatu zamontowanego w klasztorze. Kolejnego zakupu kompletu jeszcze większych figur dla żłóbka dokonano w 1929 roku. W tym roku wymienione zostało też płótno frontowe nad żłóbkiem. W 1936 roku wszyscy przybywający podziwiać szopkę otrzymywali na pamiątkę jej zdjęcie. %u00D3wczesny kronikarz zaznaczył, że m. in. przybyli ludzie z Olesna, Kluczborka, Chudoby, Kuniowa, Bogacicy i Starego Olesna. W kolejnym roku podziwiać szopkę przyjechały dzieci z Domu Sierot z Olesna wraz z siostrami zakonnymi, szkoła robótek ręcznych z Sierakowa oraz młodzież z Dobrodzienia. Ponownie kilka figur pasterzy i owieczek dokupiono w 1938 roku. To przyczyniło się do kolejnego upiększenia całości. W tamtych latach pracami budowlanymi kierował Brat Andrzej Wróbel. On też pomimo trudności kierował pracami przy budowie szopki w 1939 roku. Wielu pomocników z wioski powołano do wojska, ale ci którzy pozostali również nie zawiedli i pospieszyli z pomocą. Mocno zaangażował się również Ojciec Marceli Smuda, któremu podczas budowy spadająca belka o mało nie zmiażdżyła karku. O tamtej stajence ukazał się artykuł w czasopiśmie franciszkańskim wydawanym we Wrocławiu.
Kolejny zapis kronikarski pochodzi z 1943 roku: "W kościele pojawiła się szopka, a to dzięki pomocy mężczyzn, którzy mieli urlop z frontu."
W latach pięćdziesiątych szopka została rozbudowana na nawy boczne kościoła. Przyczynił się do tego wyróżniający się zdolnościami organizatorskimi Ojciec Alard Fudalla. W 1968 roku szopka zbudowana została pod kierunkiem Ojca Salwatora Witecego. Po raz pierwszy ustawiony też został ołtarz ludowy. Uzdolniony plastycznie Ojciec Salwator angażował się w budowę szopek także w latach następnych.
Wyjątkowo piękne szopki w latach siedemdziesiątych budował Brat Manfred Simon (do boreckiego konwentu przybył w 1969 roku). Chociaż niekiedy w boreckiej kronice pojawiały się też i nieco złośliwe uwagi pod kątem czasu trwania budowy. Prace wtedy przy niej trwały ponad trzy tygodnie. Oto jedna z uwag z połowy lat siedemdziesiątych: "9 grudnia - brat Manfred rozpoczyna budowę. Rusztowanie swoim widokiem straszy cały Adwent. Prace postępują bardzo wolno. Niektóre elementy będą kilka razy zrywane i zmieniane by z czasem wrócić do pierwotnego stanu". Inny zapis z 1974 roku: "Budowa trwa trzy tygodnie. Ustawione figury wytrzymałyby nawet trzęsienie ziemi".
Szczególnie wśród nowicjuszy z tamtych lat krążą opowieści jak to brat Manfred pracował przy szopce do samej kolacji wigilijnej, po kolacji do Pasterki jeszcze coś przestawiał i poprawiał, a niekiedy jeszcze i po Świętach można było zauważyć, że kolejna owieczka zmieniła miejsce, a pastuszek jest nieco inaczej odwrócony. Postaci Trzech Mędrców brat Manfred dostawiał dopiero w Święto Objawienia Pańskiego. Podczas budowy nie używano też piły do cięcia drewna. Potrzebnej długości deskę trzeba było szukać wśród zgromadzonych materiałów. Trwało to oczywiście niekiedy dosyć długo. Miesiąc luty, już po rozbiórce, to czas prostowania kilkakrotnie używanych starych gwoździ.
W tamtych latach nie było stałego rusztowania, a co roku było nieco inne. Niektóre projektował Jakub Lerche.
I jeszcze jedna notatka z kroniki: "1976 - budowę Brat Manfred rozpoczął dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Pomagali parafianie i klerycy. Dzieło ukończono w Wigilię. Znawcy sztuki żłóbkowej przyznają, że tegoroczny żłóbek bratu się udał. Fotograf, pan Pownuk z Wichrowa, uwiecznił to dzieło na fotografii."
Po śmierci Brata Manfreda, w listopadzie 1986 roku, kierownictwo budowy przejęli parafianie: Teofil Gruca i Augustyn Hoffmann. Stroną plastyczną zajął się Gerard Ligus.
Wcześniej, w 1983 roku, gdy gwardianem w Borkach był Ojciec Ferdynand Tomanek, pod kierunkiem cieśli z Olesna, Jerzego Wiendlochy (prace rozpoczął Wiktor Pownug), wykonane zostało drewniane, stałe rusztowanie ustawiane do dnia dzisiejszego. Projektował je Jakub Lerche.
W 1988 roku szopka wybudowana została pod opieką artystyczną Ojca Damiana Stachowicza. Świętą Rodzinę umieszczono w grocie. W kolejnych latach szopka powstawała pod przewodnictwem Augustyna Hoffmanna. Bardzo ważne zadanie oświetlenia szopki w tamtych latach wykonywał miejscowy elektryk Joachim Bensz.
Wśród wielu budowniczych nie sposób pominąć Alojzego Krawczyka (zmarł w 2006 roku), niezwykle zaangażowanego w budowę szopek na przestrzeni kilkudziesięciu lat.
W 1995 roku (gdy gwardianem był Ojciec Bernard Knieć) wszystkie figury zostały odnowione przez plastyczkę Elżbietę Kurpierz, która co roku do dnia dzisiejszego wykonuje wiele prac malarskich związanych z budową szopki. Również w 1995 roku, po raz pierwszy, leśny mech zastąpiony został sztuczną trawą.
W latach 1996 i 1997 rusztowanie obudowane zostało płytami pilśniowymi imitującymi kamienny mur, a brat Czesław Biela wykonał gwiazdę betlejemską.
W ostatnim czasie borecka szopka wzbogacona została o figurkę pastuszka i gwiazdę z niemal trzymetrowym ogonem. Są to rzeźby w drewnie wykonane przez Brata Jacka Koschnego z Góry św. Anny.
W 2005 roku przeprowadzona została gruntowna modernizacja przedwojennego mechanizmu imitującego promienie. Wykonał ją Jan Dymarek, a nowe płótna uszyte zostały przez Reginę Dymarek i Brygidę Imiołczyk.
W kolejnym roku płótno z namalowanym niebem można było zawiesić na nowej ramie wykonanej przez Marka Ludwiga, który wykonał również nową gwiazdę.
W 2007 roku modernizację oświetlenia szopki wraz z nową tablicą rozdzielczą wykonał Jan Dymarek. Podziw wzbudziły też palmy wykonane przez Ojca Mieczysława Lenarda.
Szopka w Borkach Wielkich ustawiana jest w prezbiterium kościoła na powierzchni 69 metrów kwadratowych. Rusztowanie ustawiane jest do wysokości ponad sześciu metrów. Ponad siedem metrów zajmuje tło malowane na płótnie lub płytach pilśniowych. Łącznie więc szopka osiąga 13,5 metrów wysokości. Szerokość rusztowania to 7,20 metrów, a jego głębokość to 9,5 metrów. Wystawienie tego wszystkiego jest możliwe wyłącznie w kościele posiadającym bardzo duże prezbiterium, a takie niewątpliwie posiada borecka świątynia.
Co roku zmienia się tematyka tła. Do dyspozycji obecnie jest pięć pejzaży. Cztery, namalowane na płytach pilśniowych, przedstawiają Asyż, wysokie góry, miasto Bliskiego Wschodu oraz tereny wiejskie przypominające Borki. Na oddzielnym płótnie jest namalowane niebo z zachodzącym słońcem. Najciekawsze i największe płótno pochodzi z lat pięćdziesiątych. Przedstawia nocną panoramę Betlejem. Wymiary płótna to 8 metrów długości i ponad 7 szerokości. Niestety brak danych dotyczących autorów pejzaży. W kronice klasztornej zachował się jedynie zapis, że w 1971 roku nowy pejzaż wykonał malarz Dzierżon z Olesna. Nie do końca wiadomo, który to pejzaż. Na podstawie zdjęć można wywnioskować, że wszystkie cztery pejzaże malowane na płytach powstały w latach siedemdziesiątych.
Na zdjęciach przedwojennych pojawia się jeszcze inne tło, ale nie zachowało się do dnia dzisiejszego.
Każdego roku zmienia się też układ szopki. Oczywiście, zawsze centralnym punktem jest stajenka ze żłóbkiem i Świętą Rodziną, do której podążają pasterze (jest ich trzynastu) i Trzej Królowie. Ponad szopką świeci gwiazda betlejemska, a nad nią unosi się anioł. Są i zwierzęta, wół i osioł, pasące się owce (jest ich aż dwadzieścia pięć), koza, wielbłąd oraz pies. W tej zatrzymanej w kadrze scenie pali się też ognisko, kręci się wiatrak lub koło w młynie wodnym. W domkach palą się światła. W przeszłości były też sadzawki z dzikimi kaczkami, strumyki z drewnianymi kładkami. Co roku jest ustawiana studnia. Raz jest to żuraw innym razem studnia kamienna z glinianymi naczyniami lub studnia drewniana z dachem ze słomy.
Jak na Zakon Braci Mniejszych przystało w szopce jest też figura św. Franciszka z Asyżu. Obecna zakupiona została przez Radę Parafialną w 2000 roku. Wcześniej inna figura Biedaczyny z Asyżu pojawiała się w szopce z okazji różnych rocznic i jubileuszy. Na przykład w 1975 roku z okazji Roku Jubileuszowego 750 rocznicy śmierci św. Franciszka.
Figury wykonane są z gipsu, część to rzeźby w drewnie. Są różnej wysokości, od 85 cm do 140 cm, więc ustawiane są zgodnie z perspektywą. Część zwierząt jest wypchana, np.: gołębie, kuna, bażanty, kury, wrona i jastrzębie. Wykorzystanie naturalnych materiałów, takich jak drewno, słoma, kamienie, mech imitujący trawę (obecnie sztuczna trawa), drzewka iglaste, kwiaty, pozwala na stworzenie wrażenia realnego świata w pomniejszeniu. Niebagatelną rolę w ogólnym wyglądzie stajenki odgrywają drzewka. Np. co roku boczne ściany szopki otoczone są różnego rodzaju iglakami, które od lat przekazuje leśniczy Jan Górski. Również co roku zmieniany jest kształt i rodzaj materiału, z którego budowana jest stajenka dla Świętej Rodziny. Raz jest do drewniana szopa nakryta słomianą strzechą, innym razem ruiny kamiennej budowli otoczone palmami. Są nawiązania do architektury Asyżu, Bliskiego Wschodu lub do budownictwa drewnianego na Śląsku. Co ciekawe tylko parę razy dla Świętej Rodziny zbudowano grotę. Praktycznie co roku przybywają nowe elementy wystroju szopki.
Budowa szopki trwa około dwóch tygodni. Najpierw montuje się stelaż (ramę), na który trzeba naciągnąć niebo. Jest to płótno o wymiarach: 6,70 m wysokości i 7,30 m szerokości. Rozciągnięcie tak wielkiego płótna a następnie jego wciągnięcie jest operacją dość trudną, wymagającą dużej uwagi.
Potem buduje się rusztowanie, a jego tarasowy układ sprawia, że będące na różnych wysokościach figury są widoczne z prawie każdego miejsca w kościele.
Następnie systematycznie, dzień po dniu, montuje się różne elementy szopki. Powierzchnię przykrywa się mchem, ściany boczne obija zielenią. Na koniec, wokół żłóbka, rozlokowuje się figury. Ustawienie figur wbrew pozorom jest zajęciem bardzo czasochłonnym.
W pierwszej fazie budowy potrzeba 15 - 20 mężczyzn, później wystarcza 5 lub 6 ludzi. Co roku do pomocy spieszą też bracia nowicjusze. Sama budowa poprzedzona jest oczywiście pracami przygotowawczymi. Prace malarskie, modernizacja urządzeń elektrycznych, prace stolarskie zaczynają się już pod koniec listopada. Zawsze chętnie pomocą służą miejscowi rzemieślnicy. Nowe elementy szopki w ostatnich latach wykonywali: Andrzej Gohly, Andrzej Bensz i Roman Giza.
Duży wpływ na efekt końcowy ma odpowiednie oświetlenie. Używanych jest ponad dwadzieścia różnych lamp i reflektorów. Oświetleniem szopki w ostatnich latach zajmują się Jan Dymarek i Jacek Pownug.
Warta podkreślenia jest też pomoc w budowie poprzez nieodpłatne przekazywanie niezbędnych materiałów (gwoździ, wkrętów, płyt pilśniowych, desek, itd.).
Kwiaty doniczkowe do szopki ofiarowują co roku miejscowe Siostry Służebniczki NMP oraz parafianie.
Budowa nie obywa się też bez niespodzianek. Jak już wspomniano w 1939 roku spadająca belka o mało nie zmiażdżyła karku jednemu z franciszkanów. W 1992 roku nad szopką nie oglądano gwiazdy, ta bowiem na dzień przed wigilią runęła ze sklepienia, doszczętnie się rozbijając. Sytuacja ze spadającą gwiazdą powtórzyła się podczas rozbiórki szopki w lutym 2008 roku. Na szczęście nie została uszkodzona. Nie bez przeszkód ustawiano jedną z najwyższych do tej pory choinek (9,5 metrów), która przewracając się zbiła dwa żyrandole.
Pierwsza prezentacja szopki ma miejsce zawsze podczas pasterki. Ta uroczysta msza św. uznawana jest za jedną z najważniejszych tradycji bożonarodzeniowych. Nazwa nabożeństwa przypomina hołd pasterzy złożony nowo narodzonemu Jezusowi.
Pierwszy formularz mszalny na święta Bożego Narodzenia pochodzi z V wieku i już w nim wymienia się pasterkę. Msza ta odprawiana była, tak jak obecnie, o godzinie 24.00, a papież celebrował ją w poświęconej macierzyństwu NMP rzymskiej bazylice S. Marii Maggiore. Później zwyczaj odprawiania pasterki rozszerzył się na wszystkie kościoły we wszystkich krajach chrześcijańskich. Pasterka po dziś dzień otwiera liturgiczne obchody świąt Bożego Narodzenia. Jest też pierwszą z trzech mszy, które w tym dniu może odprawić każdy kapłan.
Pasterka odprawiana jest tradycyjnie w intencji parafian, dobrodziejów i przybyłych gości. Jest celebrowana przez wszystkich obecnych ojców franciszkanów. Od wielu też lat uroczysta msza św. poprzedzona jest 15-minutowym programem muzycznym przy świecach, tzw. "Szukaniem gospody". Tuż przed północą gasną wszystkie światła, a dwanaście uderzeń zegara oznajmia północ (kiedyś tę rolę pełniła też kukułka). Następnie miejscowa orkiestra dęta gra kolędę "Cicha noc". Powoli, zgodnie ze słowami poszczególnych zwrotek pieśni, zapalają się światła w szopce odsłaniając poszczególne jej elementy. Na końcu zapalają się światełka na wysokiej choince stojącej przy jednym z filarów. Po zapaleniu świateł w kościele rozpoczyna się liturgia.
O boreckich pasterkach sprzed lat pozostało wiele zapisków w kronice klasztornej.
Na pasterce w 1912 roku po raz pierwszy zagrały w kościele organy. Jak wspomina kronikarz, ustawiono je krótko przed Bożym Narodzeniem. Pochodziły z Wirka, przerobione zostały przez organomistrza z Nysy. Część elementów dokupiono.
O pasterkach sprawowanych w latach I Wojny Światowej zachowały się zapisy w ogłoszeniach duszpasterskich. Nieco szerzej napisano o pasterce w 1918 roku. Pod koniec 1918 roku powróciło z frontu wielu żołnierzy więc święta mógł już niejeden z nich spędzić w gronie najbliższych. Nastrój radości z ich powrotu wyrażały grzmiące wystrzały oddane przed i po pasterce.
Przy oświetleniu elektrycznym pasterkę po raz pierwszy sprawowano w 1919 roku. Energia pochodziła z agregatu zamontowanego w klasztorze. Bardzo licznie, i to z różnych stron, przybyli wierni na pasterkę w 1933 roku. Jak zaznacza kronikarz bardzo malowniczo prezentowały się ciągnione przez konie sanie, którymi przybyli wierni. O świętach roku 1939 tak pisze kronikarz: "Przed nią (szopką) mimo wojny, biedy i czającej się śmierci, śpiewaliśmy nasze radosne kolędy. Stajenka uczy nas bowiem wiary w dobrego Boga Ojca, który również w Nowym Roku będzie strzegł i prowadził swoje dzieci". Pasterki odprawiane były także w latach II Wojny Światowej, co również potwierdzają zachowane ogłoszenia duszpasterskie. Wyjątkowo licznie przybywali wierni na pasterki w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W 1965 roku kazanie na pasterce wygłosił prowincjał zakonu. W 1974 roku kronikarz zaznacza, że kościół na pasterce jest przepełniony. Na ulicach Borek naliczono wtedy ponad 100 samochodów osobowych z całej okolicy (we wsi było ich wtedy tylko kilka). W 1978 roku było tak dużo ludzi, że nie mogli się pomieścić w kościele. Rozdzielono prawie 1.500 Komunii. Również w 1980 roku kościół okazał się za mały. Udzielono wtedy 1.800 Komunii.
Na koniec warto przypomnieć jeszcze jeden zapis pochodzący z 1981 roku. Otóż i wtedy (czas stanu wojennego) pasterka odprawiona została o północy. Było to możliwe gdyż na dzień wigilii zawieszona została godzina milicyjna. Kronikarz wspomina także, że wigilijna noc, jak i cały grudzień, była bardzo mroźna. Ludzi niestety było mniej niż w latach ubiegłych a wpływ na to miał również kryzys paliwowy.
Borecka pasterka również obecnie cieszy się bardzo licznym udziałem parafian i mieszkańców okolicznych miejscowości.
Od początku lat pięćdziesiątych franciszkanie zaczęli organizować przed szopką nabożeństwa kolędowe dla dekanatu oleskiego i sąsiednich. Kiedyś było tylko jedno. Teraz jest ich sześć - dla poszczególnych grup wiekowych, zawodowych i językowych.
Najstarszym jest nabożeństwo dla młodzieży organizowane zawsze w trzecią niedzielę stycznia. W kronikach klasztornej i parafialnej brak zapisków dotyczących pierwszego nabożeństwa. W 1959 roku kronikarz pisząc o nabożeństwie używa zwrotu, że "adoracja młodzieży przed żłóbkiem od lat praktykowana pięknie się wprowadziła i stała się tradycją". W 1960 roku kronikarz zaznaczył, że "udział młodzieży był bardzo liczny mimo przeszkód ze strony partii". Liczny udział młodzieży podkreślany był praktycznie w każdej notatce w kronice. W latach sześćdziesiątych nabożeństwu przewodniczył najczęściej ksiądz dziekan Antoni Kaleja. Okolicznościowe kazania głosili ojcowie franciszkanie, miejscowi lub zapraszani z innych klasztorów prowincji. Licznie na nabożeństwo przybywali też księża diecezjalni. W 1965 roku było ich aż 16. W 1969 roku podczas nabożeństwa z koncertem kolęd wystąpił chór z Wrocławia. W 1972 roku kronikarz zanotował, że "kościół był nabity ludźmi", a w programie nabożeństwa był między innymi " śpiew nowoczesny przy akompaniamencie gitarzysty Alojzego Grucy" (mieszkańca Borek Wielkich). Wśród przybyłych księży był ksiądz Jan Wieczorek - proboszcz z Bogacicy i profesor WSD w Opolu (obecnie biskup ordynariusz diecezji gliwickiej). Przybył autobusem wraz z wielką grupą młodzieży. Bardzo wielu młodych ludzi uczestniczyło w nabożeństwie w 1973 roku. Kronikarz doliczył się około trzech tysięcy uczestników. Nie wszyscy zmieścili się w kościele. Wystąpił zespół kleryków nowicjuszy, chór parafialny oraz grupa dziewcząt z Olesna. Jak zawsze bardzo licznie przybyli księża nie tylko z dekanatu. W 1975 z wielkim uznaniem młodzieży spotkał się występ zespołu instrumentalno-wokalnego kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Kłodzku "Granifer" (od 1997 roku seminarium znajduje się we Wrocławiu-Karłowicach). Zespół "Granifer" zagrał też podczas nabożeństwa w kolejnym roku. W 1977 roku podczas nabożeństwa wystąpiły dwa zespoły młodzieżowe z Olesna i z Dobrzenia Wielkiego. Przyjechało bardzo dużo młodzieży. Naliczono przeszło 300 samochodów. Od 1978 roku w nabożeństwach tych regularnie uczestniczy ksiądz biskup. Jako pierwszy przybył ks. biskup Antoni Adamiuk z Opola, który brał udział też w trzech kolejnych nabożeństwach. W 1982 roku w nabożeństwie po raz pierwszy jako biskup uczestniczył ks. Jan Wieczorek. Kronikarz zaznacza tutaj, że mimo stanu wojennego udział młodzieży był zadawalający. W 1986 roku wystąpił chór i orkiestra symfoniczna z Lublińca. Naliczono 370 samochodów i 4 autobusy. Obecnie na to nabożeństwo nadal pielgrzymują księża biskupi. Najczęściej z diecezji opolskiej ale też i z gliwickiej oraz częstochowskiej. Na początku obecnego wieku w nabożeństwie kolędowym uczestniczył ksiądz biskup Antoni Długosz, znany chociażby z programu telewizyjnego "Ziarno".
Podczas nabożeństw przed szopką występowało wiele zespołów młodzieżowych, śpiewały chóry, grali zakonnicy. Przez wiele lat wielkim uznaniem cieszył się zespół muzyczny kleryków Wyższego Seminarium Duchownego "Granifer" z Wrocławia. W 2004 roku wystąpił zespół muzyczny "Brązowi" z zakonu franciszkanów reformatów z Krakowa. Kilkakrotnie w koncercie kolęd prezentował się zespół muzyczny "Sunnyo Band" z Radłowa. W 2005 roku wystąpił zespół młodzieżowy z Brzegu. Występowali także uczniowie Liceum Ogólnokształcącego z Olesna. Wydarzeniem roku 2003 był koncert Magdy Anioł z zespołem, coraz bardziej popularnej wokalistki związanej z muzyką o tematyce chrześcijańskie. Do historii przejdzie też musical o świętym Franciszku "Chodźcie tutaj wszyscy", który w 2007 roku zaprezentowali studenci Duszpasterstwa Akademickiego "Antoni" z Wrocławia.
Od 1979 roku, w drugą niedzielę stycznia, ówczesny proboszcz O. Łukasz Schwietz (Świec) zaczął organizować nabożeństwa kolędowe dla dzieci. Również one od lat cieszą się dużym uznaniem w okolicy. Już podczas pierwszego nabożeństwa kronikarz naliczył 250 samochodów i jeden autobus. Program przygotowały dzieci z parafii oraz z Olesna. Jasełka zaprezentowały dzieci z Raciborza, a bardzo oryginalne kazanie wygłosił O. Antoni Dudek z Raciborza. W kolejnych latach występowały między innymi dzieci z Ciasnej, Raciborza, Borek Małych, Gliwic, Łagiewnik. W 1997 roku wystąpił zespół dziecięcy z Zębowic "Promyki Maryi". W 2000 roku w Borkach gościł zespół dziecięcy z parafii franciszkańskiej z Poznania "Kruszyna" znany ze spektakli muzycznych przygotowywanych dla Telewizji Niepokalanów.
Wielokrotnie prezentowane były jasełka przygotowywane przez dzieci ze szkoły podstawowej w Borkach Wielkich. Pomimo, że jasełka przygotowywane są co roku, to każdorazowo wyszukiwane i inscenizowane są nowe teksty, zmienia się scenografia i kostiumy. W trakcie nabożeństw wiele razy kolędy śpiewał borecki chórek "Ptaszki św. Franciszka".
Od 1991 roku organizowane są nabożeństwa dla Mniejszości Niemieckiej, podczas których kolędował już między innymi chór parafii NMP z Bytomia, chór DFK Olesno, grały orkiestry dęte z Zawadzkiego i Bazan. Pierwsze z nich przygotowywał Ojciec Metody Grzesiek.
Dla członków III (świeckiego) Zakonu św. Franciszka nabożeństwo organizowane jest od 1994 roku w pierwszą niedzielę stycznia. Połączone jest ono ze spotkaniem opłatkowym w klasztornym refektarzu.
W styczniu przed szopką odprawiane są także specjalne msze dla nauczycieli, emerytów i pracowników oświaty oraz członków Parafialnych Zespołów Charytatywnych Caritas rejonu kluczborskiego. Te nabożeństwa również łączone są ze spotkaniami opłatkowymi, przedstawieniami jasełek i koncertami kolęd.
Trzeba też podkreślić że Msze święte w okresie Bożego Narodzenia oraz nabożeństwa kolędowe ubogaca muzycznie borecka orkiestra dęta.
W Uroczystość Narodzenia Pańskiego zachował się także piękny zwyczaj uroczystych nieszporów kolędowych z udziałem orkiestry, kiedy to zamiast psalmów śpiewa się trzy pieśni: "Noc nadeszła pożądana", "Dzień ten nam sam Pan Bóg sprawił" i " Śpiewajcie Panu z weselem". Teksty pieśni znajdują się w popularnym modlitewniku "Droga od nieba" ale niestety są praktycznie zapomniane w wielu okolicznych miejscowościach.
Szopkę podziwiać można codziennie od porannej Mszy Świętej do godzin wieczornych, od 25 grudnia do 2 lutego czyli do Święta Matki Boskiej Gromnicznej. Trzeba przyznać, że przez cały ten okres kościół w Borkach Wielkich jest licznie odwiedzany przez przyjezdnych.
Demontaż trwa znacznie krócej i wystarczają na to zwykle dwa dni.
Zainteresowanie szopką było zawsze duże. O tym, że szopka jest znana nie tylko w swojej miejscowości świadczy chociażby fakt, że od grudnia 2005 roku do lutego 2006 roku w Muzeum Regionalnym w Oleśnie można było obejrzeć wystawę fotografii boreckich szopek. Między innymi zaprezentowane zostały reprodukcje zdjęć oleskiego fotografa Mirosława Dedyka, który od lat uwiecznia borecką szopkę na kliszy fotograficznej. Pisano też o niej wielokrotnie na łamach lokalnych gazet, a jej zdjęcia prezentowano w folderach wydawanych czy to przez borecką parafię, czy to przez oleski magistrat jak i starostwo powiatowe. Szopka była też tematem kilku widokówek wydanych przez Ochotniczą Straż Pożarną w Borkach Wielkich pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i na początku wieku obecnego.
Hubert Imiołczyk,
Borki Wielkie
Zobacz galerię (1) |
Komentarze społecznościowe |