Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Marco Boccchino pokochał Polskę i Polki!
Nie po raz pierwszy wloski pieśniarz rodem z ciepłej i słonecznej Toscanii Marco Bocchino pokazał, że treść pisanych i śpiewanych przez niego piosenek płynie z głębi jego serca, które zostało w Polsce.
Oto jak zaprezentował się podczas występu w Andrychowie 13 lutego 2010 roku, w zimową roztańczoną noc...
Marco Bocchino to niewątpliwie uzdolniony artysta tworzący i śpiewający z pasją swoje piosenki w języku angielskim i włoskim.
Powinien śpiewać piosenkę "Monika, ach Monika, dziewczyna ratownika%u2026", ale napisał ją już kto inny! Za to rodzinną Toskanię porzucił 13 lat temu dla innej Moniki, pewnej torunianki o tym właśnie imieniu. To z jej powodu poszukał ciekawej pracy tym mieście! Pokochał Polskę i jej cztery pory roku. Miłości do dziewczyny nie uratował, porzucił ze złamanym sercem dotychczasową dobrą, jak twierdzi pracę i został śpiewającym poeta, bardem miłości i tanecznych piosenek włoskich, które chętnie wykonuje publicznie z dużym sukcesem na licznych koncertach, takich jak 13 lutego br. w Miejskim Domu Kultury w Andrychowie podczas "Fiesty Italiana" pięknie śpiewał, tak jak trzy lata temu, a sala doskonale się bawiła w tańcu.
Na korytarzu eksponowano piękne pejzaże weneckie Damiano Bozzato, malarza z Włoch, który osiadł we wsi Roczyny koło Andrychowa, jako że poślubił%u2026 andrychowiankę (dzięki takim przybyszom Andrychów słusznie zdobywa miano Wenecji Podbeskidzia). Kiedy cała sala tańczyła w rytm włoskich melodii, w tym czasie w Wenecji trwał tradycyjny karnawał. I ja tam byłem, włoskie wino piłem%u2026 Spróbowałem tortu, tradycyjnych dań włoskich i śmiałem się podczas konkursów takich jak na%u2026 jedzenie makaronu - spaghetti na czas.
W rozmowie ze mną Marco Boccchino przyznaje, że także jego kolejna dziewczyna w Polsce nie na długo była u jego boku, i znów%u2026 powstała kolejna piosenka. Napisał ich już bardzo wiele. Czyżby był zaprzeczeniem typowego Włocha, pogromcy niewieścich serc? Ale w wieku 35 lat ma jeszcze wiele dobrych lat przed sobą! Skupia się na karierze artystycznej, obecnie występuje z młodziutką Olą Szwed i to z powodzeniem, w programie telewizyjnym "Jak oni śpiewają" oraz w eliminacjach do konkursu piosenkarskiego Eurowizji 2009.
Kiedy oglądałem niedawno jego clip muzyczny z ub. roku z Olą Szwed pt. All My Life przypomniała mi się również sfotografowana z szarfą i podobna do bohaterki clipu młodziutka tancerka romska Agata Majewska w gronie uczestniczek mojej sesji zdjęciowej "Spotkałem nawet szczęśliwe Cyganki?" dla Viapoland. Nowe zdjęcie cyganek dołączam, zaznaczając, że przed ich wykonaniem nie znałem jeszcze clipu Bocchino z Olą Szwed.
Może Marco Bocchino po przeczytaniu tego tekstu zaprosi tancerki romskie z Andrychowa do swojego kolejnego clipu lub przyjmie zaproszenie do występu wspólnie z nimi w filmie realizowanym w Andrychowie o zespole Nataszy Orłowskiej pt. "Czarna Perła z Bulwaru Romów"? Niestety 20 letnia wspomniana cyganka wyszła właśnie za mąż - była to ceremonia tradycyjnego cygańskiego wesela - za syna Natalii Orłowskiej. Nestor rodu cygańskiego Andrychowa Józef Orłowski twierdzi, że na razie małżeństwa polskich cyganek z nieromami są niemożliwe, ale kto wie, czy się to kiedyś nie zmieni? Pozostaje więc tylko z Romkami wspólne śpiewanie%u2026
Dedykujemy Marco Boccchino taki oto wierszyk
Nie chciała kiedyś polska dziewczyna
Zakochać się na śmierć i życie
W toskańskim pieśniarzu
Co kochał ją otwarcie, nie skrycie
Może zatem ten apel usłyszą
Dziewczyny chińskie czy cygańskie
Z odsieczą przyjdą i umilą
poecie z Włoch jego polskie życie?
A jak nie usłyszą, to nowa powstanie
Piosenka biesiadna
O szczęśliwej cygance%u2026 już nie o Monice!
Cyganeczki nie mogą, Chiny są daleko,
która Polka stanie w szranki
Co strzały Amora wyślą ostateczne
I trafią w toskańskie serce
Tekst i zdjęcia: Wiesław Adamik
Zobacz galerię (38) |
Komentarze społecznościowe |