Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Git majonez dla lansu
Mówi o sobie, że jest krzyczącą 50-taką z otwartym mózgiem, która sika na politykę. Pierwszy poznał się na niej facet od statystów. Potem trafiła do programu Szymona Majewskiego. Ekskluzywny wywiad z Baśką Kwarc, gwiazdą polskiego Internetu. Rozmawiają Magdalena Sołtys i Patrycja Radwańska.
Jesteś gwiazdą. Jakie są wady i zalety bycia sławnym?
-Sława sławą, ale wiesz co? Ulicą nie można przejść.
Męczy Cię to?
-A nie?! Do szału doprowadza, do nerwów, ale co mam zrobić? Gwiazdy na pieszo nie chodzą, tylko autami jeżdżą. A ja jeżdżę rowerem.
A czy nie jest tak, że sława w jakimś stopniu uzależnia?
-Pewnie! Jara mnie. W tym wieku to wiesz, jaka baba jest i czego chce- krzycząca 50-tka. Zazwyczaj mówią krzycząca 40-tka, ale ja to taka krzycząca 50-tka. Teraz jestem mądra i mam głowę otwartą, mózg mam otwarty. A wtedy byłam głupia i nie myślałam, że to się tak skończy.
Sławę przyniósł Ci udział w pierwszym polskim serialu internetowym. W jaki sposób tam trafiłaś?
-Wyczaił mnie koleś, który zajmował się statystami. Ja wtedy byłam statystką i nie byłam tak rozchwytywana jak teraz. Zadzwonił do mnie i mówi: Baśka, zrobię z Tobą film, więc ja mu mówię: chyba głupi jesteś, no i tak się zaczęło. Pojechaliśmy do domu, chata wynajęta, mały pokoik, kamerka ręczna, on na wersalce, ja na krześle i heja, pojechaliśmy.
Kto zaproponował Ci udział w programie Szymon Majewski Show?
-Producent serialu mówi do mnie: Baśka, Szymon Majewski dzwonił, bara bara, Warszawa, samoloty, bajery, Inter City i tak się zaczęła Pralnia towarzyska.
Poznałaś Szymona Majewskiego?
-Tak, na planie w Sulejówku. Szymon w peruce, trzy kilo silikonu na nosie, ja ubrana jak to baba do obory. Ale koleś rewelka- mój brat, ja jego starsza siostra. Szymon zawsze mówi: Baśce nie dawać scenariusza, bo Baśka ma scenariusz w głowie. To ja mu narzucam tematy, on się mnie słucha, nie ja jego.
Co w ogóle śmieszy Baśkę na co dzień?
-Wszystko mnie śmieszy dookoła.
Nasza polityka też?
-No a nie? Tym bardziej. W ogóle się tym nie zajmuje, sikam na to.
W takim razie wnioskuję, że nie głosowałaś w wyborach do europarlamentu?
-Śmieszna jesteś? Byłam na dzikich terenach, na trasie. Wiesz, wypad na rowerze.
Lubisz jeździć na rowerze?
-Uwielbiam, kocham. To jest moja pasja, ja się wtedy wyluzowuję, wyciszam się. Dzikie tereny lubię, łączki, bączki, pączki... wróbelki.
Powróćmy jeszcze na moment do Twojej kariery. Jak myślisz, dlaczego zrobiłaś taką furorę w internecie?
-A skąd mogę wiedzieć? Otworzyłam się, wybiłam się swoim bajerem i to uchwyciło ludzi.
Na początku trochę brzęczeli, ale teraz wszystkim się podoba, a młodzieży najbardziej. Młodzież to w ogóle podniecona chodzi do tyłu. Non stop oglądają. Jak mają jakiś stres, sesje, egzaminy, bajery, obrony prac-wszystko ogląda Baśkę w internecie. I się luzują.
A czy gwiazda internetu ma do niego dostęp?
-Nie. Nie siedzę w tym, bo nie mam czasu. Ja sama jak internet. Chodzący internet. Wszędzie mnie pełno. Słuchajcie, teraz w rynku we Wrocławiu była impreza z okazji obchodów 20-lecia niepodległości. Był prezydent Dutkiewicz, Władek Frasyniuk, Pinior, ta cała klika Solidarności, no i była Ania Popek i prof. Miodek. Konferansjer przywitał ich wszystkich i nagle mówi: nawet Pani Basia Kwarc przyszła na rynek! Dostałam brawa, przybiegli paparazzi, a ja siedziałam taka wyluzowana...
Mogę Ci tylko pogratulować. Przejdźmy teraz do Twoich charakterystycznych tekstów. Co to jest tarło?
-No jak tarło? Jak tarło? Ryba na rybę, ogonami i tarło jest. Gołąb na gołębia albo kot na kotkę wchodzi i też jest tarło!
Których tekstów używasz najczęściej?
- Git majonez, gitara, lelum polelum, nie ma lipy na Żoliborzu, siema.
Skąd bierzesz te teksty?
-Z głowy.
Ale kiedyś musiały tam wpaść?
-Po tatusiu mam. Jeździł na taksówce i bajerę sprzedawał. Prawdziwy bajermistrz.
Matka co robiła?
-Była kucharką. Trochę poleciałam branżą matki, bo skończyłam zawodówkę gastronomiczną.
Gdzie później pracowałaś?
-W teatrze pracowałam, w Akademii Sztuk Pięknych jako modelka pracowałam. W teatrze 10 lat byłam garderobianą. Z babami byłam tydzień, z chłopami byłam 10 lat. Z babami nie daj Bóg, kurwa! Z chłopami 10 lat i było git. Też mi trochę srali po mózgu, ale się uspokoili. Szmery, bajery, kontakty. Wszystkie spektakle widziałam, trochę Polski zwiedziłam. W Zamościu byłam, w Lublinie byłam...
A praca modelki dawała Ci satysfakcję?
-Przestań, 10 lat tam byłam, daj spokój, porażka.
Pozowałaś do aktów?
- Tak, przez 2 lata, a później w gaciach, topless.
Akty były stresującym doświadczeniem dla Baśki?
-No a nie?! Ty byś się rozebrała przed grupą studentów? I na piecu z gołą dupą siedzieć...
A czego nigdy nie zrobisz ? Gdzie jest ta granica?
-Żadna, za pieniądze wszystko. Nawet by mógł być, proszę Ciebie, Playboy.
Może kiedyś padnie taka propozycja? W Playboyu zrobiliby Ci piękną, profesjonalną sesję...
-No a czemu nie? Perukę zakładam, piórka kolorowe i git. Słuchaj, jaką ja miałam piękną sesję! Tylko mnie wybrali. Dziewczyna na V roku fotografii artystycznej zrobiła mnie na Marilyn Monroe. Czad!
Sukieneczkę różową miałam, bo białej nie było, reflektory, wiatraczek koło dupy, rewelka!
Zagrałabyś w reklamie?
- Pytanie, kurwa, czekam jak na zbawienie!
Czyli mamy marzenie Baśki, tak?
-Tak! Marzenie Baśki trzysta klocków w reklamie złapać i wypad.
Każdy produkt wchodzi w grę, papier toaletowy, proszek do prania również?
-Wszyyystko! Nawet lalki dmuchane, sztuczne penisy, prezerwatywy. Wszystko mogę reklamować, proszek do prania z Hajzerem, no i git majonez Winiary przecież!
-Że też jeszcze nie zainteresował się Tobą jakiś producent majonezów? A gdyby jakaś firma z Raciborza zaproponowała Ci udział w reklamie?
-Dawać ich tutaj na taśmę! Z otwartymi ramionami przyjmę! Czekaj, ja muszę sobie nowe zęby zrobić... Dawać jakiegoś sponsora zębów z Raciborza. Ja mu mogę nawet reklamę zrobić. Pisz mój numer, będziemy w kontakcie!
Obiecuję, że jeśli ktokolwiek będzie zainteresowany, to do Ciebie zadzwonię. A na razie powiedz nam, czy lubisz oglądać się na ekranie?
-Bardzo, rajcuje mnie to.
Akceptujesz siebie? Czy jest coś, co chciałabyś w sobie zmienić?
-Wszystko jest git, bo naturalnie jest. Tylko zęby do wymiany. Mają być małe, białe i równe.
Czujesz się teraz chwili spełniona? Czy wcześniej miałaś poczucie, że należy Ci się znacznie więcej, niż dostajesz? Że masz potencjał, który można by wykorzystać?
-Nikt mnie wcześniej nie odkrył, nie wiedział, ale czuli. Jak byłam garderobiana, to Igor Przegrodzki, dyrektor teatru, mówił mi: Ty jesteś, Baśka, lepsza na scenie niż one. Z takich ust to komplement.
Masz faceta? Jacy mężczyźni Cię interesują?
-Nie mam. Facet musi mieć trochę z bandyty, trochę z chuligana, męski, lekko zarośnięty, śmierdzący trochę nikotyną, ale broń Boże potem, nie?
Gdybyś bardzo się zakochała, czy byłabyś w stanie zrezygnować z kariery dla swojego mężczyzny?
-Nie, dochodzący facet najlepszy. Bara bara i wypad. Tak naprawdę nigdy nie miałam szczęścia w miłości. Zawsze szukałam nauczyciela, który by mnie kierował, ale nigdy nie znalazłam.
Może jeszcze wszystko przed Tobą. A co Cię denerwuje?
-Jak na mnie wołają inaczej niż Baśka, na przykład Jadzia... Boże, a jak jeszcze ktoś powie babcia z internetu, to na mnie działa jak płachta na byka, gorzej... jak dwie płachty na dwa byki. Ja się wtedy kurwa gotuje jak kocioł! Tak mnie to boli....Babcia to idzie z laseczką do chuja wafla, a u mnie przecież power, młodzieżowy styl, pierś stoi, bo bawarkę piję. Dziewczyny, mówię wam, cały czas pijcie bawakę. Będziecie zawsze miały ładne cycki i cerę. Ale wracając do tematu, jak słyszę babcia, to bym normalnie....
Uderzyłaś kiedyś kogoś?
-Nie. Było tak, że już nie mogłam się powstrzymać, ale nie uderzę.
A Ty dostałaś?
-Pewnie, że dostałam. Od frajera. Pracowałam jako kelnerka, że szkoły mnie wysłali. Tam jeden taki się zajarał, bo ja mu obiecałam, że będzie fajnie, git majonez, cyk, cyk, cyk, to znaczy wtedy tak jeszcze nie mówiłam, ale w końcu nic nie było, więc frajer mi przyłożył. Troszkę mnie później bolało ucho. Raz tylko dostałam w mordę.
Jaki masz stosunek go gejów?
-Ooo, chciałam Ci powiedzieć, że geje mnie kochają, mówią na mnie matka gejów. W Warszawie jak byłam, to na spotkanie ze mną przyszli sami geje. Aż mnie jeden gej w dupę pocałował!
Jak to? Opowiedz.
-No bo gada coś do mnie, a ja mu mówię: pocałuj mnie w dupę, podniosłam sukienkę i mnie pocałował.
Podobało ci się?
-Przestań! Wtedy w Warszawie fotografowali mnie też z Loską, Perepeczkową i jakimiś dwoma aktorkami ze Wspólnej. A ja różowa sukienka, czarne bolerko, normalnie gwiazda, a Perepeczkowa mina jak kot srający na pustyni. Taką gwiazdę zobaczyła to wiesz, wymiękła.
Jak oceniasz swój styl?
-Folklor, ubieram się kolorowo, na luzie. Nie lubię się ubierać tak, że torebecka, spilecka, kostiumecek i hustecka. Mało to się w teatrze napatrzyłam?
(Baśka prezentuje nam skecz, nagradzamy ją brawami)
-Słuchajcie, to jest dobre. Jak byłam dzieckiem, to wystąpiłam w przeglądzie piosenki radzieckiej.
Jak wspominasz czasy PRL-u?
-Spoko, podobało mi się. Kolonie były, wczasy były, bajery, wszystko. Teraz co masz?
Ale cenzura była, kolejki do sklepów były...
-Fajek nie było, nie, nie, nie, to niech będzie, jak jest. Ale też, kto ma pieniądze, ten kupuje. Taki Rodos 1455 złotych, już lecę! Zresztą ja się nigdzie nie mogę się ruszyć, bo z matką mieszkam. Osiem dych ma. Wymaga opieki, ale jakoś daję radę, już się przyzwyczaiłam. Była dla mnie bardzo dobra. W domu spokojnej starości by miała lepszą opiekę, opierunek, ale wiesz, pół emerytury by na to poszło
A mama jest świadoma Twojej kariery?
-W ogóle nie kuma. Ogląda, ale nie kuma, wiesz...
Modlisz się?
-Czasami. Ale odkąd jestem sławna, to nie chodzę do kościoła.
O co się modlisz?
-O zdrowie. Jak będzie zdrowie, to będzie i reszta.
A jest coś, czego zazdrościsz innym?
-Pewnie...dzieci wnuków, męża, ciepły dom, piękne auto. A ja jestem sama.
Ale masz chyba przyjaciół?
-Zawsze miałam, ale często odwracali się ode mnie, bo jestem ordynarna. Mówili: Baśka, zmień ton. Jedni przyjmowali, inni nie przyjmowali. Zawsze mówię ludziom prosto w oczy i czasami się obrażają.
Czy jest coś, co chciałabyś powiedzieć ludziom, jakieś przesłanie, przekaz? Wiele sławnych osób, kiedy coś robi, to również po to, żeby coś przekazać, udowodnić.
-Co ja mogę powiedzieć...Każdy niech będzie sobą, nie ma, że nos do góry, nie?
Byłaś w Raciborzu?
- Nie, nigdy.
Wiesz, gdzie to jest?
- Ja, ja, ja, na Górnym Śląsku. W Raciborzu jeszcze nie byłam, ale jak dacie kasę, to przyjadę. Gdzieś się spotkać, w auli jakiejś. Lotnisko tam macie?
Nie mamy.
-Trudno, ale jak się zgłosi jakiś lokalny sponsor zębów dla mnie, to przyjadę. Dla lansu przyjadę.
Jeżeli ktoś wyrazi zainteresowanie, to na pewno do Ciebie zadzwonimy. A tymczasem dziękujemy za rozmowę.
-Spoko. Git majonez.
Rozmawiały:
Magdalena Sołtys
Patrycja Radwańska
Zobacz galerię (16) |
Komentarze społecznościowe |