Pływanie | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Miłość jest wszystkim, co istnieje i Wieczór Austriacki - 1
Miłość jest wszystkim, co istnieje...
Z Joanną Kściuczyk - Jędrusik solistką Opery Śląskiej rozmawia Wiesław Adamik
W ramach ostatniego Krakowskiego Salonu Poezji (trzynastego już spotkania w Andrychowie) tym razem gościli w andrychowskim Miejskim Domu Kultury Państwo Jędrusikowie z Bytomia. Ona - solistka Opery w Bytomiu, On - reżyser na tej samej scenie i aktor Teatru Rozrywki w Chorzowie. Jak się zostaje solistką operową? Jak spędza święta z rodziną?
WIESŁAW ADAMIK - Muszę przyznać, że to mój pierwszy wywiad z solistką operową, bo z solistą Grzegorzem Torzewskim z Poznania, miałem okazję już rozmawiać. Jak Pani została śpiewaczką operową?
- JOANNA KŚCIUCZYK - JĘRUSIK To był mój wymarzony zawód, bowiem kocham śpiew i sztukę aktorską. Zawsze mnie pociągały wszelkie konkursy recytatorskie, lubiłam recytować poezje, kontakt ze sztuką. Myślę, że o sztuce śpiewania operowego można rozmawiać bardzo długo, powiem tylko tyle że trzeba mieć do tego pewne predyspozycje. Solistką Opery Śląskiej w Bytomiu zostałam w roku 1992 roku. Poza śpiewaniem ma jeszcze jedną pasję. Sama tworzę także teksty poetyckie tzw. okolicznościowe. Ostatnio prosił mnie o taki wiersz wielki solista operowy Wiesław Ochman, który z okazji swojego pięknego jubileuszu w Warszawie miał w naszej Operze Śląskiej w Bytomiu, który potem powtórzył w warszawie przy okazji opery którą reżyserował - "Borys Godunow". Wiesław Ochman wyreżyserował na scenie bytomskiej już 7 spektakli operowych. Napisałam o nim dwie strony zabawnego wiersza, który mistrz nieraz na swoich koncertach cytował, bawiąc ludzi.
- Czy nazwisko Jędrusik rodzi nieraz zapytania do Pani o pokrewieństwo z aktorką Kaliną Jędrusik?
- Nie jesteśmy rodziną, mimo podobieństwa nazwisk.
- Jakie Pani obecnie gra i śpiewa główne role operowe?
- Obecnie nie wszystkie nasze spektakle są wystawiane ze względu na remont naszej dużej sceny operowej i gramy przede wszystkim opery przystosowane do naszej mniejszej, ale także bardzo pięknej sceny kameralnej tzw. Sala Didura. Na niej właśnie miała miejsce lpremiera "Orfeusza i Eurydyki" w reżyserii Henryka Konwińskiego, który jest twórcą wybitnych inscenizacji operowych. Reżyser wymyślił, że wszystkie postacie w tym spektaklu zagrają kobiety i postać Orfeusza gra aktorka. Jestem oczywiście Eurydyką. Mamy piękne kostiumy, mój strój Eurydyki ma charakter nieco ponadczasowy. Akurat ta opera kończy się happy Endem Serdecznie zapraszam na ten spektakl, w którym jest także wspaniała muzyka i z tego powodu zwykle "Orfeusz i Eurydyka" jest prezentowany w wersji tylko koncertowej.
- Proszę opowiedzieć jak rodzina solistki operowej spędza święta?
- Z powodu charakteru mojej pracy i występów w bardzo wielu miejscach w Polsce i za granicą często musze wyjeżdżać, ale staram się jak tylko mogę rekompensować sobie rozłąkę z mężem i 12 letnim synkiem Filipem w święta. Jestem bardzo rodzinna, toteż jak musze zostawić rodzinę to nieraz sobie popłakuję.
(część 1 wywiadu)
Zobacz galerię (9) |
Komentarze społecznościowe |