Wydarzenia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Dobre piwo szczypie w język
- Produkcja wina nie jest tak trudna jak gotowanie piwa – twierdzi Małgorzata Boczula z Browaru Racibórz. I wie co mówi, bo zanim została kierowniczką produkcji w browarze, przez prawie 25 lat pracowała, pilnując, miedzy innymi, przebiegu produkcji wina.
Pytanie, czy na piwie lepiej się znają kobiety czy mężczyźni pozostanie pewnie pytaniem bez odpowiedzi. Albo inaczej. Każdy znajdzie swoją własną odpowiedź. Z twierdzeniem, że piwo bardziej kojarzy się z mężczyzną niż z kobietą, na pewno nie zgadza się dyrektor Browaru Racibórz Mariusz Dudek - Chyba w starożytności - śmieje się. Na potwierdzenie swoich słów dodaje. - Podczas studiów u mnie na roku, na 12 osób było 8 dziewczyn - wylicza. - Inna sprawa, że tylko 2 panie pracują teraz w branży.
Jedno natomiast nie postawia wątpliwości. W raciborskim browarze na produkcji piwa najlepiej zna się właśnie kobieta. I wcale nie odczuwa, jakoby wykonywała męski zawód. Bo chociaż spożywanie napojów alkoholowych bardziej kojarzy się z rodzajem męskim, to okazuje się, że w jego produkcję bardziej zaangażowane są kobiety. Podobnie było w Prodrynie, (zlikwidowanym już Przedsiębiorstwie Przetwórstwa Spozywcego), gdzie większość załogi stanowiły panie.
- My tutaj gotujemy piwo według starych receptur niemieckich, między innymi piwowara Kauffmana - objaśnia proces technologiczny Małgorzata Boczula. - Brzeczkę gotujemy w naczyniach ze stali kwasoodpornej i miedzi. Fermentacja odbywa się w otwartych kadziach a podczas leżakowania piwo nabiera smaku, naturalnie nasycając się dwutlenkiem węgla. Potem jest filtrowanie, pasteryzowanie i napełnianie piwem kegów.
Kobiety też pracują na stanowisku warzelanów. - Jedna pani pracowała już tutaj już wcześniej, a przyszły 3 nowe i szybko się nauczyły gotować piwo - zapewnia Małgorzata Boczula. - Bo jak człowiek chce to się wszystkiego nauczy. A kobiety też są przecież ambitne, chcą pracować.
Jakość piwa, a przede wszystkim jego smak, na samym końcu procesu technologicznego sprawdzają w trójkę; dyrektor, kierowniczka produkcji i laborantka. - Co się sprawdza podczas takiej degustacji? Stopień nasycenia dwutlenkiem węgla. Piwo dobrze nasycone szczypie w język. Potem smak, a konkretnie, czy nie ma obcych posmaków - wylicza pani kierownik. - Ważny jest też kolor piwa. My teraz robimy tutaj piwo jasne, ciemnego na razie nie. Ale mamy w planie produkować i ciemne piwo i kwas chlebowy.
- Nasze piwo mi bardzo smakuje - mówi z uśmiechem Małgorzata Boczula, co zresztą nie powinno nikogo dziwić, bo przecież sama je warzy i degustuje. - Lubię wypić od czasu do czasu. Gdy jest gorąco albo gdy wrócę z działki, szklaneczkę takiego zimnego piwa. Przez tę degustację tutaj to piwo polubiłam. - przyznaje.
Jola Reisch
Komentarze społecznościowe |