Atrakcje | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Źródełko Maryi w okolicy Kudowy Zdroju
Tu nie ma głośnych rozmów. W Zielonej Dolinie jest azyl pełen ciszy. Wysokie świerki i drzewa liściaste skrywają osoby siedzące na kamiennych schodach lub drewnianych ławkach przed kaplicą. Nie ma tu udoskonaleń, jest tylko metalowa rurka wystająca z muru, z której czerpie się krystalicznie czystą wodę. Woda, która zabiera wszelkie choroby. W okolicy Kudowy Zdroju jest Źródełko Maryi. Nieraz jechałem z Kudowy przez Słone na Czechy. Mogę przysiąc, że małą brązową tabliczkę z napisem "Kaplica MBB u Źródełka Maryji" widziałem za każdym razem. Szaleństwo podboju Gór Stołowych i okalających je uzdrowisk było już w apogeum, gdy trafiłem do tego cichego azylu. Nic nie wiedziałem wcześniej o tym miejscu.
Pod koniec kolejnego męczącego dnia miastowego eksploratora padła propozycja, że zanim wjedziemy z panią mojego serca i uroczą naszą córką do Kudowy możemy zobaczyć, czym jest to źródełko.
Zjazd z głównej drogi, a potem długo nic. W pewnym momencie z podrzędnej asfaltowej drogi trzeba zjechać na drogę gruntową pomiędzy polami. Gdzieś pod lasem jest polanka, mały trawiasty parking. Wydeptana ścieżka prowadzi w głąb lasu z tego miejsca. Nie ma nikogo, by się zapytać o drogę.
Prowadzi ona do dolinki. Najniższe jej miejsce jest wyłożone kamiennymi płytami. Góruje nad nim posąg Maryi. Schodząc w dół kamiennymi schodami dostrzega się więcej szczegółów.
Gdzieś z kamiennego muru wystaje zwykła rura bez kurka. Płynie z niej nieskazitelnie czysta woda. Przy ujęciu klęczy mężczyzna i napełnia ostatnią butelkę pięciolitrową. Pozostałe pięć butelek już było pełne. Gdy on kończył kamiennymi schodami od strony kaplicy zeszła kobieta w balzakowskim wieku. Miała ona w ręku puste butelki. Za nią schodził starszy od niej mężczyzna. Oczywiście, nie miał pustych rąk. On też miał plastikowe butelki.
My, turyści staliśmy na kamiennym placyku w jakiejś zadrzewionej dolinie i obserwowaliśmy jak w tej głuszy pojawiają się ludzie. Wszyscy z kilkoma dużymi butlami na wodę. Jak jakaś softowa scena "Blair Witch Project".
Przerwałem ciszę. Przepraszam, czy ta woda ma jakieś właściwości - zapytałem. Mężczyzna, który odchodził z pełnymi bukłakami, odwrócił się z uśmiechem. Kobieta, która właśnie zaczęła napełniać swoje pojemniki uniosła głowę i zmierzyła nas wszystkich dobrotliwym spojrzeniem. Lekko przygryzła dolna wargę, a po oczach było widać, że się uśmiecha. Mężczyzna z pełnymi bukłakami powiedział, że to jest w sumie kwestia wiary, ale ona pomaga. Jak pierwszy raz jak o niej usłyszał, to jeździł tu co weekend z Rybnika po 250 kilometrów w jedną stronę. A teraz już mieszka w Kudowie. Ona zabiera choroby - dopowiedział.
Dwieście lat temu nadleśniczy z Nachodu, Ignacy Siegel, znalazł w miejscu gdzie stoi kapliczka obrazek Matki Bożej Bolesnej i umieścił go na drzewie i niebawem poniżej wytrysnęło źródełko. Woda ta za cudowną przyczyną Maryi pomogła w zażegnaniu epidemii cholery. Sława "Źródełka Maryi" rozniosła się daleko i trwa do dziś.
Gdy wracaliśmy do auta, minęliśmy małżeństwo z wózkiem. A jakże, oni też trzymali w dłoniach puste pięciolitrowe butle.
Artur Wierzbicki
Zobacz galerię (23) |
Komentarze społecznościowe |