Spacer i kijki | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Najpierw kulig potem bania. Ruska bania…
A może mi uda się namówić Was na kulig, Szczególnie tych z Mazowsza! będą kiełbaski, grochówka z kuchni polowej, jakaś muzyka, no i przejażdżka saniami za końmi przez las.
30 stycznia, w sobotę jest imprezka o charakterze "non profit" - organizatorem jest Towarzystwo Przyjaciół Kresów.
No i przyszła zima, czas więc na kulig. Podobnie jak w latach ubiegłych, tak i w tym roku pojedziemy (mam nadzieję, że będzie śnieg) saniami za konikami przez las. Jeśli śniegu nie będzie, będą wozy, no ale bądźmy dobrej myśli.
Po rozmowie z Gawełkami uznaliśmy, że warto by było zmienić trochę klimat. Ponieważ Puszcza Kampinoska już nam się trochę znudziła, w Białowieży byliśmy 2 czy 3 lata temu, w tym wybór padł na Lasy Chojnowskie. Dlaczego tam? Ano dlatego, że szukaliśmy miejsca niezbyt odległego (do 100 km). Termin kuligu ustaliłem na sobotę, 30 stycznia 2010 roku
Początkowo kulig miał być 2 dniowy (sobota i niedziela 6-7 lutego) ale brak możliwości załatwienia noclegów w przystępnej cenie, jak również kłopoty z wynajęciem autobusu zmusiły mnie do korekty planów. Myślę, że to też dobry termin bowiem tego dnia przypada pierwszy dzień ferii zimowych, więc Ci którzy pracują w szkolnictwie (lub sami się dokształcają) nie będą mieli problemów z dołączeniem do nas. Nasz kulig w tym roku będzie się różnił trochę od poprzedniego, przede wszystkim będzie mniejszy. Nie będzie to impreza na taka skalę, jak w roku ubiegłym, kiedy pojechało z nami prawie 130 osób. Po prostu nie damy rady logistycznie wszystkiego dograć, to po pierwsze, a po drugie będzie to miało korzystny wpływ na ogólna atmosferę, choć ta zawsze była dobra :-)
Wyjazd jest z Warszawy, powrót tez do Warszawy.
Pierwsza informacja jest taka, że jak zwykle należy zabrać ze sobą swoje kiełbaski, czy co tam chcecie sobie piec w ognisku oraz musztardę, keczup i tym podobne rzeczy. Przydadzą się też sztućce i tacki najlepiej papierowe, bo można je potem spalić w ognisku. Niezbędnym jest też posiadanie własnych napojów (w tym napojów, których spożywanie w nadmiernych ilościach grozi marskością wątroby) ale nie tylko. Herbatka w termosie każdemu się przyda. A skoro już jesteśmy przy gastronomii, to na ognisku będzie kuchnia polowa z grochówką. Każdy dostanie michę ponoć pysznej wojskowej grochówki. Zamówiliśmy akordeonistę - tego co w zeszłym roku, więc z pewnością będzie wesoło.
O aparacikach fotograficznych tudzież innym sprzęcie rejestrującym naszą zabawę nie wspominam, ponieważ każdy z nas wie, że jakiś ślad musi pozostać.
Po tym jak już się wymarzniemy i dogaśnie ognisko, mamy balangę. Balanga jest w miejscu nietypowym, bo w bani (niby ruska, ale nie do końca, bo elektryczna - prawdziwe ruskie opalane są drzewem). Impreza w bani potrwa 4 godziny. Będzie herbata, ciastka (niech każdy weźmie ze sobą po 1 paczce ciasteczek - do wyboru: delicji, wafelków, piegusków, herbatników czy innych markizów) wyłożymy to wszystko na wspólne duże talerze. Do tego oczywiście coś mocniejszego, ale to też każdy we własnym zakresie w/g potrzeb i możliwości. Będzie muzyka, można tańczyć, śpiewać, świrować pawiana.
Ponieważ impreza jest w bani będzie możliwość ze skorzystania z niej, w związku z tym potrzebne będą ręczniki kąpielowe i klapki, musicie je mieć ze sobą.
Autokar jak zwykle podstawiony będzie na parkingu przed głównym wejściem na stadion Polonii, od ul. Bonifraterskiej już od godziny 8:00
Program wycieczki
08.30 – Wyjazd
09.30 – przyjazd do Czerska, połazimy trochę po zamku, ulepimy bałwana, porzucamy się śnieżkami J
11.00 – wyjazd do Żabnieńca
12.00 – Kulig i ognisko, zabawa przy akordeonie,
16.30 – koniec ogniska, pakujemy się do autokaru I jedziemy do ruskiej bani
Organiztorem wyjazdu jest Ela Dabrovvska
zerknijcie na stronę internetową:
kulig2010.blox.pl
zdjęcie. Internet
Komentarze społecznościowe |