Góry | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
O bieli, elipsie i nudzie...
Biel i elipsa to synonimy milczenia i pustki. Nuda podróży morskiej, prowincji, niezamieszkanej, porzuconej przez użytkowników i projektantów architektury, osamotnienie, wszystkie rodzaje nudy… próbuje pokazać Kama Sokolnicka. Na wystawę zaprasza studio BWA we Wrocławiu. Wernisaż: 19 listopada o 18-tej.
W swojej nowej wystawie, poświęconej tym razem bieli, elipsie i nudzie, Kama Sokolnicka cytuje - przekornie - słowa Jeana Baudrillarda. Pochodzą one ze "Spisku sztuki", tekstu-wyzwania, które francuski filozof i socjolog rzucił niegdyś swoim wyznawcom stwierdzając po prostu, że sztuka się skończyła. Było to w 1997 roku, kiedy wiele nowych rzeczy działo się w obiegu "art worldu" a dynamicznie rozwijający się rynek sztuki sam stopniowo stawał się jej przedmiotem. (Polskie wydanie książki ukazało się - szanując prawa wszelkich proporcji i oddalenia - w 2006 roku, po tym jak paryski wydawca zebrał w jednym tomie eseje Złudzenie estetyczne i jego kres, Spisek sztuki i reakcje na nie, przetrawione w formie wywiadów z filozofem.)
Tytuł wystawy zaczerpnięty został właśnie z tekstu o następującym w zachodnich (kapitalistycznych) kulturach kresie estetycznego złudzenia, który zaprzątał Baudrillarda w ostatnich latach przed śmiercią. Biel i elipsa (synonimy milczenia i pustki) - za mało dosłowne by być w czasach hiperdokładnej reprodukcji uznane za doskonałe - to, zdaniem filozofa, zjawiska wykluczone dziś z naszego estetycznego doświadczenia, trzymanego w (po)nowoczesnym świecie na śmiertelnie ironiczny dystans. Pasująca do tego zestawu nuda jest zaś, zdaniem innych filozofów i literatów, konsekwencją naszej samotności w świecie znaków, symptomem zaniku istotniejszych związków pomiędzy formą i znaczeniem. Jednocześnie wypada docenić kulturową ambiwalencję nudy, nie tylko dlatego, że przeciwstawia się ekstazie hiperrzeczywistości, ale dla kontemplacyjnej wartości, w której Martin Heidegger, czy Emil Cioran upatrywali "początku filozofowania". Cioran był ponurym egzystencjalistą, nie dziwi więc, że źródła swojego namysłu upatrywał w pustce, l'ennui, jądrze ciemności naszej dekadenckiej cywilizacji. Kama Sokolnicka nie jest mroczną nihilistką, jej zainteresowanie nudą ma jednak podobnie filozoficzne skutki.
Punktem wyjścia do pracy nad wystawą były dwa początkowe elementy: architektoniczna przestrzeń galerii i status obrazu, jako specyficznej konstrukcji usytuowanej pomiędzy widzem i tym co określane bywa jako rzeczywistość. Powstały cztery instalacje - a uwzględniwszy malarstwo, pięć - przekształcające dostępne widzowi pomieszczenia w przestrzenną alegorię spojrzenia, dialektyki niedostępności i ekspozycji, projekcji i obecności. Centralną część ekspozycji stanowi oczywiście elipsa, czyli (zgodnie ze słownikową definicją tego retorycznego zabiegu) pominięcie a może odebranie nam tego, co oczywiste - ekspozycji.
Kama Sokolnicka już wcześniej zajmowała się w swoich pracach obrazem jako funkcją pamięci, emocji, percepcji i potrzeby orientacji w otaczającym nas świecie, a może tylko tymczasowym miejscu zamieszkania. Idealnym modelem tych zależności były architektoniczne "fantomy" i "widma". Fantomy przypominają o - nawiązującej do idei symulakrów - "amputowanej rzeczywistości" obrazów. Nie będąc lojalną ilustracją kategorii i pojęć spod znaku analizy kulturowej Jeana Baudrillarda, uparcie próbują pokazywać porzucony i wyparty, jednak realnie istniejący - przedmiot: fabryki, obiekty, modernistyczne budynki mieszkalne. Również widma, czy to Marxa czy to Stirnera (Widma Maxa, Survival 2009), są dowcipną adaptacją koncepcji świata zasysającego, niczym demoniczny człowiek bez cienia (Chamisso), swoją realność, opowiadając historię "przyszłości, która nigdy się nie wydarzyła". Jedne i drugie odgrywają tu (w sztuce) pozytywną rolę, nie pokrywają się z utartym znaczeniem słów, nie próbują też z nimi polemizować. Są jakie są, czasem przez przypadek. Do cytatów w tytułach prac pokazywanych w Studio zakradają się błędy, modyfikując ich treść, zaznaczając własną przestrzeń lektury, niedoskonałej i niedokończonej, swoisty opór autsajderskiej materii. Nuda podróży morskiej, prowincji, niezamieszkanej, porzuconej przez użytkowników i projektantów architektury, osamotnienie, wszystkie rodzaje nudy, są wzniośle banalne/zwyczajne, ale przez to zwracają naszą uwagę na nas samych jako tych, którzy mają moc patrzenia.
tekst: Anka Mituś (kuratorka wystawy)
wystawa w Studio BWA
Ruska 46 a, Wrocław
wernisaż: 19 listopada o 18-tej
trwa: od 19. listopada do 5. grudnia. 2009
wstęp na ekspozycję jest wolny, od wtorku do soboty w godz. 14-18.00
Komentarze społecznościowe |