Styl życia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Warto zmienić swoje życie! Barbara Modrzejewska o pasji i drodze do sukcesu
Barbara Modrzejewska, 23-letnia raciborzanka, absolwentka I LO oraz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach na kierunku dietetyka kliniczna, zdobywczyni, 23 lutego, I miejsca podczas XXVI Debiutów PZKFiTSG w Gdańsku. Swoją pasją zaraża podczas treningów na siłowni Brooklyn Gym w Raciborzu przy Browarnej. W Gdańsku zaczęła swój pierwszy sezon startowy, a w planach już kolejne zawody. Raciborska mistrzyni w rozmowie z Magdą Kiersztyn.
Gratulujemy sukcesu w Gdańsku. Tytuł Fit Model 2019 należy do Ciebie. Gdy już opadły emocje, powiedz nam, czy ten tytuł wniósł coś do twojego życia?
Super, jest tytuł, ale są kolejne zawody, więc nie mam zamiaru spoczywać na laurach. Nie chcę dzięki osiągniętemu tytułowi odpuścić z ćwiczeń bądź z diety i zacząć pozwalać sobie na odpoczynek. Po zawodach obiecałam sobie, że odpuszczę trochę z diety i pozwolę sobie na odpoczynek, lecz nie zrobiłam tego. Uznałam że trzeba iść na trening i zacząć wykonywać kolejny plan. W niedzielę skończył się konkurs w Gdańsku, a we wtorek już poszłam na siłownię, wdrażając również nową dietę.
Cały Racibórz mocno trzymał za Ciebie kciuki, przyjaciele wraz z rodziną zapewne odczuwali większy stres od Ciebie. Jakie uczucia towarzyszyły Tobie?
Dzięki social media i portalom wiadomość o tym sukcesie dotarła do wielu raciborzan. Sama sobie stworzyłam presję, bo informowałam na Instagramie, że biorę udział w Debiutach Bikini Fitness. Nikomu nie powiedziałam o kategorii Fit Model. Spontaniczna decyzja o starcie zapadła trzy tygodnie przed zawodami. Dopiero w piątek postanowiłam powiedzieć, że powalczę w dwóch kategoriach.
W takim razie wszystkim swoim obserwującym oraz rodzinie zrobiłaś dużą niespodziankę.
Tak, bo to oznaczało, że będę startować dzień po dniu, w sobotę i niedzielę. To wymaga większego wysiłku i większej koncentracji.
Jaka jest różnica między Fit Model a Bikini Fitness?
Pierwszą różnicę, jaką możemy zauważyć, są stroje. W Fit Model wychodzimy w stroju jednoczęściowym, a następnie jest drugie wyjście w długich sukienkach wieczorowych. Natomiast w Bikini Fitness, jak sama nazwa wskazuje, ubieramy tylko bikini i wtedy jurorzy oceniają całą budowę i wygląd ciała. Kobiety startujące w Fit Model są drobniejsze niż zawodniczki startujące w Bikini Fitness. W obydwóch kategoriach oceniają prezencję sceniczną. Zwracają uwagę na to jak się poruszamy. Czasami dziewczyny mogą mieć świetną sylwetkę, ale nie potrafią jej zaprezentować.
Jakimi kryteriami kieruje się jury?
Oceniają wygląd skóry, czy jest ona jędrna. Z tego co wiem, to w kryterium sędziowskim jest nawet fryzura. Włosy muszą być dobrze dopasowane do zawodniczki. Bronzer musi być równomiernie nałożony, nie może być żadnych zacieków oraz plam. Makijaż sceniczny również musi być dobrze wykonany. Oczywiście musimy być ciągle uśmiechnięte na scenie. Także stroje są oceniane. Muszą być dobrze wykrojone, dopasowane do zawodniczek, by uwydatniały nasze ciało, ale również muszą się bardzo błyszczeć, by ogólny efekt był jak najlepszy.
Skąd decyzja, że pojedziesz do Gdańska?
Są to debiuty, czyli wszyscy pasjonaci kulturystyki i fitness, którzy nigdy nie byli na scenie, mogli spróbować sił na tych zawodach. Sędziowie wiedzą, że nigdy wcześniej nikt z nas nie brał udziału w zawodach i nie miał do czynienia ze sceną. Z tego też względu często zdarza się tak, że gdy nie do końca zrozumie się komendę/polecenie sędziego odnośnie np. poukładania zawodniczek, to są w stanie przymknąć na to oko. Te zawody mają na celu przekroczenie bariery strachu co do sceny i publiczności.
Decyzja o starcie wymaga odwagi. Kiedy przyszło przekonanie, że już czas zaprezentować się przed profesjonalnym jury?
Pomysł narodził się na targach fitnessu. W 2014 r. pojechałam do Kielc, bodajże na Mistrzostwa Polski. Po obejrzeniu zawodów uznałam, że nigdy nie wezmę w nich udziału. Nie byłam przekonana do budowy swojego ciała, nie akceptowałam tego. Pamiętam, że rozmawiałam z jedną z zawodniczek. Powiedziała, że dieta to podstawa. Uznałam, że to za dużo wyrzeczeń. Z tyłu głowy plątała się myśl, żeby jednak spróbować. Zaczęłam trenować dla siebie, nie myśląc o prezentacji na scenie. W 2017 r. myśl o zawodach towarzyszyła mi coraz częściej. Nikomu o tym nie powiedziałam. Wolałam to zostawić dla siebie. Chciałam jak najlepiej się przygotować do Debiutów. One otwierają sezon startowy. W marcu planuję jechać na kolejne zawody. Będę startować tylko i wyłącznie w kategorii Bikini Fitness ze względu na to, że na Fit Model nie ma jeszcze wystarczająco zawodniczek.
Sukces odniosłaś w Fit Model, a w Bikini Fitness zajęłaś 7 miejsce. Czego ci zabrakło? Co musisz poprawić przed kolejnymi zawodami?
Przyznaje się, że zepsułam mój występ. Zrobiłam błąd, który zadecydował o miejscu w finale. Zamiast otworzyć plecy w pozycji tyłem, to po prostu ściągnęłam łopatkę. Popełniłam błąd, który w ogóle nie powinien mieć miejsca. Sędziowie nie byli w stanie dobrze ocenić mojej sylwetki, bo zaburzyłam proporcje. Szczerze, to nie wiem, czy to był stres, czy może zmęczenie z dnia poprzedniego. Nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło. To były moje pierwsze zawody. Dopiero zaczynam poznawać swój organizm. Sprawdzać jak reaguje na zawodach. Po występie przyszedł mój trener wraz z mężem i otwarcie powiedzieli, że nie będę mieć finału. Obiecuję, że w marcu na zawodach na pewno otworzę plecy (śmiech).
W Raciborzu kulturystyka i fitness nie są aż tak popularne. Skąd decyzja, by poświęcić się tej dziedzinie?
Oglądam zawody i stąd inspiracja. Zaczęłam trenować i sylwetka robiła się coraz fajniejsza. Również śledziłam inne zawodniczki. Jak wygląda ich kariera i zmagania. Wiadomo, jest to ciężkie, ale jednak kręciło mnie to. Zaczęło się od siłowni i zajęć grupowych. Forma ćwiczeń mi nie odpowiadała. Mój mąż zrobił duży krok w tym kierunku. On mnie zabierał na ciężary, zaczął mi wszystko tłumaczyć. On zaraził mnie pasją, ale uczeń przerósł mistrza (śmiech). Aktualnie spędzam na siłowni więcej czasu od niego. On natomiast gra w siatkówkę.
Jesteś trenerką personalną na siłowni Brooklyn Gym w Raciborzu. Kiedy postanowiłaś połączyć swoją pasję z życiem zawodowym?
Zaznaczę, że jestem dietetykiem klinicznym i na studiach stwierdziłam, że chcę połączyć dietetykę z moim zamiłowaniem do sportu. Należę do osób, które muszą dzień spędzić aktywnie. Nie potrafiłabym usiąść za biurkiem i pisać jadłospisów w placówkach. Dzięki mojej pasji mogę połączyć te dwie rzeczy.
Dietetyka kliniczna najczęściej kojarzy się z różnymi schorzeniami oraz chorobami. W takim razie skąd pomysł na taki rodzaj dietetyki?
Idąc na studia mamy wybór co do specjalności. Studia pozwoliły mi poznać podstawy dietetyki, a dodatkowo współpracować z różnymi pacjentami, osobami chorymi a także starszymi. To znacznie więcej niż kurs, którym legitymują się inne osoby.
Jak wygląda twój dzień?
Wstaję rano i po przebudzeniu wskakuję na rowerek. Muszę zrobić poranne cardio. Trzeba wstać na tyle wcześniej, by te pół godziny wykręcić na rowerku. Potem oczywiście śniadanie. Następnie idę do pracy. Gdy wrócę do domu, zazwyczaj pracuję jeszcze przed komputerem. Potem wracam na siłownię, by wykonać swój trening. Oczywiście, w tym wszystkim nie można zapominać, by zjeść odpowiedni posiłek.
Jak więc wygląda twoja dieta?
Dosłownie wszystko jest ważone. Przed wyjazdem pierwsze co jest pakowane, to nie ubrania, a waga oraz zapasowe baterie. Dużo pomaga mi mąż. Często to on robi posiłek. Bywają dni, że nie jestem w stanie wrócić do domu ze względu na pracę bądź treningi, a jemu zależy bym nie jadła zimnego posiłku, więc jest w stanie przynieść mi posiłek do pracy. Muszę przyznać, że mnie bardzo wspiera.
Bywają momenty, w którym pozwolisz sobie na jakieś odstępstwo od diety?
W sezonie, gdy budowałam masę mięśniową. Miałam przyzwolenie żeby pójść na pizzę lub hamburgera itp. Gdy rozpoczął się sezon startowy, musiałam o tym zapomnieć. Po zawodach była nagroda i poszliśmy na pizzę. Następnego dnia też miałam pozwolenie na zjedzenie czegoś spoza mojej diety. Potem już pełny reżim. Szczerze, to moja ulubiona czekolada może tygodniami leżeć i jedyne co robię, to czasami powącham. To jest śmieszne, ale nie jestem jedyna z tego co wiem. Bywa, że w restauracji kończy się na „skosztowaniu” zapachu jedzenia albo wyłożeniu na talerz tego, co sama przyniosę. Fajnie że na stacjach benzynowych pojawiają się mikrofalówki. Pozwalają na podgrzanie swojego jedzenia w podróży.
Każdy sportowiec miewa momenty, w których motywacja gaśnie. Jak sobie z tym radzisz?
Jeśli mam spadek energii, to staram się tego w pracy nie pokazywać. Muszę motywować podopiecznych. Natomiast jak już wrócę do domu i usiądę, to czasem nie mam siły wstać. Z tego powodu przestałam pracować w weekendy. Po wprowadzeniu wolnego weekendu zaczęłam psychicznie odpoczywać i naładowana energią zaczynam nowy tydzień.
Jak mąż reaguje na to, że ciągle pracujesz i trenujesz?
Gdybym nie wyszła na trening, to by mnie wyrzucił z domu (śmiech). Jest w stanie zaprowadzić mnie za rączkę na siłownię i kazać odrobić zaplanowany trening. Jak już mówię, że mi się nie chce i próbuję przesunąć zaplanowany trening na następny dzień, to zawsze pyta, a kiedy masz to zrobić? Zrób to dzisiaj - powtarza. Daje mi dużo wsparcia. Wie, że nigdy nie oszukam np. co do jedzenia. Jeśli ma być 50 gram ryżu, to tyle dam. Gorzej jest przy maśle orzechowym. Jak widzę, że można sobie pozwolić tylko 30 gram, to zawsze mnie kusi, by dołożyć więcej. Znosi moje humory. Nie ma co tego ukrywać. Gdy mam gorszy okres i muszę się wyładować, to jest zawsze na pierwszej linii. Jest cierpliwy, dzielnie to znosi. Pomaga mi w biurokracji. Czasami, kiedy mam bardzo dużo obowiązków, bierze dokumenty, czyta i analizuje je. Bez wsparcia rodziny trudno o sukces.
Na zakończenie, co radzisz, by na lato przygotować piękną sylwetkę i nie stracić motywacji do ćwiczeń?
Nigdy nie jest łatwo. Sama wiem coś o tym. Musimy wytyczyć sobie naprawdę ważny cel, za którym pójdzie motywacja. Nie można sobie wmawiać, że chcemy się tylko podobać innym, albo tak trzeba, że idzie wiosna i wszyscy tak robią. Motywacja musi być głębsza. Chciejmy zmienić swoje życie. Zrobić to dla siebie. Zachęcam do prostych aktywności fizycznych, takich jak wyjście na spacer, rower bądź pływanie. W Raciborzu mamy siłownie pod chmurką. Korzystajmy z dni słonecznych i bądźmy jak najdłużej na dworze. Taka drobna aktywność fizyczna będzie miała bardzo duże znaczenie w naszym życiu codziennym.
Rozmawiała Magdalena Kiersztyn
fot. Katarzyna Kubik
Zobacz galerię (15) |
Komentarze społecznościowe |