Styl życia | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Polski bloger mówi wprost – najczęściej za utratę danych w Internecie winę ponosimy… my sami!
Cyberprzestępcy szukają różnych możliwości pozyskania danych firm i klientów, aby potem czerpać z tego korzyści finansowe. Jednym z takich sposobów jest snooping, czyli pozyskanie nieuprawnionego dostępu do danych. Czy jednak potrzebne są „wymyślne” działania, kiedy okazuje się, że to przez naszą nieostrożność, dane padają łupem internetowych przestępców?
Snopping zagraża naszym danym
Czym jest tzw. snooping? – To procedura pozyskiwania nieuprawionego dostępu do danych – mówi Maciej Aniserowicz, najbardziej znany bloger–programista w Polsce. – Może to nastąpić poprzez przechwycenie komunikacji pomiędzy komputerami lub bezpośrednie zbieranie danych z komputera „ofiary” – dodaje Aniserowicz. Aby ktoś mógł ukraść nasze dane, wcale nie musi być profesjonalnym hackerem. Wystarczy, że będzie obeznany z bezpieczeństwem sieciowym. Może wykorzystać zjawisko „eavesdropping”, po polsku „podsłuchiwanie” i przechwycić dane wymienianie pomiędzy komputerami lub na przykład użyć oprogramowania zbierającego dane ze wszystkich wciskanych, przez nieświadomego użytkownika, klawiszy, tzw. „keylogger”.
Dane logowania „łakomym kąskiem”
Dane logowania, używane przez nas na portalach, są łakomym kąskiem dla cyberprzestępców. Możemy "utracić" je na przynajmniej trzy sposoby. Sposób pierwszy to błąd portalu, z którego korzystamy. – Wycieki danych zdarzają się dość regularnie i nie możemy ufać, że dana strona odpowiednio dba o bezpieczeństwo informacji o nas, nawet jeśli jest to jedna z największych stron na świecie – komentuje Aniserowicz. Bardzo ważne jest, abyśmy na każdej stronie używali innego hasła. – Dzięki temu dane do logowania do jednego systemu nie mogą posłużyć do zalogowania się w innym – dodaje właściciel bloga devstyle.pl. Sposób drugi to wirus na naszym komputerze. Niektóre wirusy stworzone zostały z myślą o zapamiętywaniu wszystkich akcji, jakie wykonujemy. Takie oprogramowanie może „podejrzeć” dane wpisywane przez nas do formularzy logowania, a następnie przesłać je dalej. Dlatego na każdym komputerze instalacja programu antywirusowego powinna być obowiązkowa. Sposób trzeci to niezabezpieczona komunikacja. Strony „bezpieczne” są zwykle oznaczane przez przeglądarki symbolem zielonej kłódeczki. Możemy je również poznać po początku ich adresu: takie strony mają adres rozpoczynający się od https zamiast standardowego http. – Jeżeli portal czy sklep nie posiada takiego oznaczenia, definitywnie nie powinniśmy z niego korzystać. A jeżeli absolutnie musimy użyć akurat tej konkretnej strony, to załóżmy, że nasz login i hasło dostępne jest dla każdego – przestrzega Aniserowicz.
Nasza wina, nasza bardzo wielka wina
Najczęściej jednak winę za utratę danych ponosimy my, czyli nieświadomi użytkownicy komputerów! – Większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że kliknięcie w jeden link czy otwarcie jednego załącznika może skutkować bardzo poważną luką w bezpieczeństwie – zauważa Maciej Aniserowicz. Jakie jeszcze błędy popełniamy? Hasła przyklejone do monitora na żółtych karteczkach, poufna korespondencja wydrukowana i pozostawiona na biurku, niezablokowany komputer... To tylko kilka bardzo często spotykanych praktyk. – W tych przypadkach nie potrzeba nawet żadnego oprogramowania ani specjalistycznych umiejętności, aby wejść w posiadanie wrażliwych danych – celnie ripostuje Aniserowicz. Warto także zachować ostrożność, łącząc się do sieci Wi-Fi w miejscach publicznych. Niezabezpieczone sieci mogą skutkować istotnym obniżeniem poziomu bezpieczeństwa naszych danych. Tzw. hot-spoty na rynkach czy w kawiarniach są bardzo wygodne, jednak korzystając z nich, zgadzamy się na pewne ryzyko. – Każdy z nas powinien podjąć świadomą decyzję, czy na to ryzyko się godzi, czy też nie – podsumowuje bloger.
Jak zatem się uchronić?
Przede wszystkim przed kliknięciem w cokolwiek warto najpierw pomyśleć. To przeważnie nasza nieostrożność sprawia, że na naszym komputerze instaluje się wirus czy oprogramowanie, które będzie śledzić nasze poczynania. Zanim dojdzie do faktu, że nasze dane zostaną skradzione, upewnijmy się, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by temu zapobiec.
Paulina Bruździak
Komentarze społecznościowe |